Kilka dni temu posprzeczałem się z moim znajomym o stosunek do rodzin wielodzietnych. Ów człowiek przywołał wypowiedź pewnego ojca piątki dzieci, który mu się pochwalił, że dzięki programowi 500+ będzie teraz wódkę popijał colą, a nie kranówą. Nie będę krył, że zawsze, kiedy słyszę lub czytam takie dowcipy, wywołują one we mnie oburzenie, gdyż powielają najgorsze stereotypy wielodzietności.
Tymczasem mój znajomy wielce się zdziwił, że tak emocjonalnie zareagowałem na jego żart. Kierował się przecież zupełnie innymi intencjami niż, chcąc nie chcąc, mu przypisałem. A do mnie dotarło, że ulegam nowemu typowi poprawności politycznej.
Program 500+ może budzić kontrowersje, jeśli chodzi o jego mechanizmy ekonomiczne czy kryterium decydujące o tym, kto ma otrzymywać takie wsparcie. Niemniej jednego nie można tej inicjatywie odmówić – stanowi ona świadectwo tego, że państwo polskie postanowiło bardzo mocno dowartościować trud wychowawczy rodziców, pomagając im w wymierny sposób w ich codziennych zmaganiach.
Bo przecież sytuacja wielodzietnej rodziny, która w dodatku ma tylko jednego żywiciela, różni się od sytuacji na przykład singla. Tu – z naturalnych powodów – nie ma równych szans na osiągnięcie godnego poziomu życia. Oczywiście w tym miejscu może paść argument, że to, iż ktoś wychowuje mnóstwo pociech, jest zmartwieniem wyłącznie tego kogoś. Ale takie opinie może formułować tylko jakiś aspołeczny nihilista. Nie chce on zdawać sobie sprawy między innymi z tego, kto będzie go utrzymywał na starość. Z punktu widzenia aspołecznego nihilisty rzeczywiście konieczność troski warstwy rządzącej o przyszłość narodu, o jakość życia kolejnych pokoleń Polaków jest ideologicznym fantazmatem.
Jak się jednak okazuje, taki karykaturalny indywidualizm jest wielu osobom nad Wisłą bliski. Warto tu przypomnieć opublikowany kilka miesięcy temu na łamach „Gazety Wyborczej" tekst Wojciecha Kuczoka będący swoistym manifestem aspołecznego nihilizmu. „PiS – czytamy tam – do nieuków dotarł najkrótszą drogą – obiecując po pięć stów miesięcznie na nową flaszkę w nagrodę za osiągnięcia prokreacyjne".