Szczyt UE: dyskusja o przyszłości

Spotkanie w Rzymie to nie tylko jubileusz, ale także okazja do dyskusji o przyszłości Unii Europejskiej.

Aktualizacja: 27.03.2017 07:13 Publikacja: 26.03.2017 19:43

Donald Tusk mówi w Rzymie o konieczności szacunku dla wspólnych reguł, praw i wolności.

Donald Tusk mówi w Rzymie o konieczności szacunku dla wspólnych reguł, praw i wolności.

Foto: AFP

W 60. rocznicę podpisania traktatów rzymskich przywódcy państw unijnych odnowili przyrzeczenie jedności. Ale dyskusja o wielu prędkościach z pewnością powróci.

– To początek drogi zmian, które muszą nastąpić w Unii Europejskiej. Dla Polski najważniejsze jest, że jest potwierdzona jedność Unii Europejskiej, że jest potwierdzona wola wśród wszystkich państw członkowskich do tego, abyśmy razem, wspólnie budowali naszą przyszłość – powiedziała w Rzymie polska premier Beata Szydło.

Przywódcy 27 państw UE, bez szykującej się do Brexitu Wielkiej Brytanii, 25 marca świętowali w Rzymie urodziny Wspólnoty. To w tym mieście 60 lat wcześniej liderzy sześciu państw podpisali traktaty rzymskie, czyli dwie umowy międzynarodowe: traktat ustanawiający Europejską Wspólnotę Gospodarczą oraz traktat ustanawiający Europejską Wspólnotę Energii Atomowej, które stanowią początek UE. Pod dokumentami widniały podpisy prezydenta Francji, kanclerza Republiki Federalnej Niemiec oraz premierów Włoch, Belgii, Holandii i Luksemburga.

Od tego czasu traktaty wielokrotnie nowelizowano, a do grona sześciu państw założycielskich dołączały kolejne. Dziś UE liczy 28 państw, ale od 29 marca 2019 roku będzie ich 27. Bo już za cztery dni, 29 marca, Wielka Brytania złoży formalny wniosek o wyjście z UE. Będzie miała dwa lata na przeprowadzenie negocjacji dotyczących warunków rozwodu.

60. urodziny Unii przypadają więc w momencie szczególnym: po raz pierwszy jakiś kraj uznaje, że poza Unią będzie mu lepiej. Dlatego uroczystości w Rzymie zaplanowano nie tylko jako świętowanie dotychczasowych dokonań, ale też jako apel o jedność i zobowiązanie do wspólnych działań na rzecz lepszej Unii.

Nie jest to zadanie łatwe, bo podziały biegną wzdłuż wielu linii. W samej deklaracji apelowano o jedność i na życzenie Warszawy stwierdzono, że Europa powinna podążać w jednym kierunku. „Będziemy działać razem, w różnym tempie i z różną intensywnością tam, gdzie to konieczne, podążając jednak w tym samym kierunku, tak jak działo się to w przeszłości zgodnie z unijnymi traktatami, i zostawiając drzwi otwarte dla tych, którzy chcieliby dołączyć później".

Choć w samej deklaracji sformułowania „wielu prędkości" nie ma, żeby nie psuć świątecznej atmosfery, to o różnych kręgach integracji chętnie mówią politycy starej Europy. W Rzymie nawiązali do tego m.in. premier Luksemburga Xavier Bettel i kanclerz Niemiec Angela Merkel. A belgijski „Le Soir" ujawnia, jak to już od półtora roku premier Belgii Charles Michel lobbował w stolicach państw założycielskich UE za Europą różnych prędkości stanowiącą odpowiedź na problemy kreowane przez Grupę Wyszehradzką, czyli Polskę, Węgry, Czechy i Słowację. Przede wszystkim w polityce wobec uchodźców.

– Prędzej, czy później rozpocznie się debata nad tym, czy jesteśmy w stanie działać w gronie 27 lub czy nie uznajemy Europy za bankomat – mówi cytowany przez dziennik Michel.

To mało zawoalowana aluzja do naszego regionu, który przez Europę Zachodnią jest coraz częściej oskarżany o to, że jest chętny do korzystania z unijnych funduszy, ale niezdolny do okazania solidarności w innych aspektach.

Z taką głębszą dyskusją wszyscy czekają na wybory we Francji w maju i w Niemczech we wrześniu. Nawet jeśli wygrają tam siły proeuropejskie, skłonne do zacieśniania integracji, to raczej nie należy się spodziewać zadeklarowania Unii wielu prędkości. Ale może być ona realizowana w praktyce, poprzez coraz częstsze odwoływanie się do przewidzianego w unijnych traktatach mechanizmu wzmocnionej współpracy. Przewiduje on, że minimum dziewięć państw członkowskich może iść naprzód z projektem, do którego inni nie są jeszcze gotowi.

Spotkanie w Rzymie było też okazją dla Donalda Tuska do odniesienia się wprost do wydarzeń w Polsce. – Dziś nie wystarczą apele o jedność i protesty przeciw wielu prędkościom. Dużo ważniejszy jest szacunek dla naszych wspólnych reguł, jak prawa człowieka i wolności obywatelskie, wolność słowa i zgromadzeń, zasady równowagi między władzami i państwo prawa. To jest prawdziwy fundament naszej jedności – powiedział przewodniczący Rady Europejskiej.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: a.slojewska@rp.pl

W 60. rocznicę podpisania traktatów rzymskich przywódcy państw unijnych odnowili przyrzeczenie jedności. Ale dyskusja o wielu prędkościach z pewnością powróci.

– To początek drogi zmian, które muszą nastąpić w Unii Europejskiej. Dla Polski najważniejsze jest, że jest potwierdzona jedność Unii Europejskiej, że jest potwierdzona wola wśród wszystkich państw członkowskich do tego, abyśmy razem, wspólnie budowali naszą przyszłość – powiedziała w Rzymie polska premier Beata Szydło.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany
Kraj
Posłowie napiszą nową definicję drzewa. Wskazują na jeden brak w dotychczasowym znaczeniu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii