PiS chce odebrać PSL ochotnicze straże pożarne

Partia rządząca próbuje odbić ochotnicze straże z rąk PSL. Stawka? Nadchodzące wybory samorządowe.

Aktualizacja: 22.03.2017 10:00 Publikacja: 21.03.2017 18:57

Waldemar Pawlak, b. prezes PSL, od lat stoi na czele OSP

Waldemar Pawlak, b. prezes PSL, od lat stoi na czele OSP

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Obecnie 5 proc. wpływów z obowiązkowego ubezpieczenia od ognia trafia do ochotniczych straży pożarnych. To około 40 mln zł rocznie, które ochotnicy przeznaczają głównie na umundurowanie i szkolenia. Dziś pieniądze rozdziela zarząd główny Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP. Ale ma to robić komendant Państwowej Straży Pożarnej. Taką zmianę przewiduje nowelizacja ustawy o ochronie przeciwpożarowej autorstwa posłów PiS.

W uzasadnieniu do projektu posłowie piszą, że celem jest „skuteczniejsza kontrola nad rzeczowym wykorzystaniem środków". – To bzdura – komentuje poseł PSL Zbigniew Sosnowski. – Nie przybędzie pieniędzy, a strażacy mogą zostać bez umundurowania. Komendant PSP mówi przecież, że chciałby te środki przeznaczyć głównie na sprzęt – wyjaśnia.

Spór między PiS a PSL o projekt nowelizacji trudno rozpatrywać w oderwaniu od personaliów. Komendant główny PSP podlega szefowi MSWiA. Z kolei prezesem zarządu głównego Związku OSP RP jest były premier z PSL Waldemar Pawlak. W 23-osobowym prezydium zarządu ludowców jest niemal jedna trzecia, a w skład władz OSP wchodzi też Zbigniew Sosnowski.

Dlatego politolog prof. Rafał Chwedoruk mówi, że projekt jest elementem wojny o OSP, które PiS toczy z PSL. – To nie jest tylko rywalizacja symboliczna – komentuje. Przypomina, że ochotnicze straże zaczęły budować swoją pozycję na wsi pod zaborami, gdy była to często jedyna legalna forma zrzeszania się Polaków. Jego zdaniem mimo urbanizacji wsi OSP zachowały istotną pozycję.

– To jest bardzo ważny zasób polityczny. Tam są osoby, które mają możliwość mobilizowania ludzi obok siebie. To niezwykle ważne w polityce, szczególnie na wsi, która jest nieufna – twierdzi.

Jego zdaniem z potęgi straży, które mają 700 tys. członków, musi zdawać sobie sprawę premier Beata Szydło. Sama była przecież wiceszefem OSP w Brzeszczach. A projekt, który właśnie wpłynął do Sejmu, jest kolejną odsłoną politycznej awantury o straże.

Zaczęło się w listopadzie 2016 r. Szef MSWiA Mariusz Błaszczak zmienił wówczas zasady przydzielania dotacji dla OSP, wynoszącej ponad 100 mln zł rocznie. Dotąd pieniądze trafiały do zarządu głównego związku. Błaszczak zdecydował, że środki będzie rozdzielał komendant PSP.

W tym samym czasie gest w kierunku OSP wykonał w Sejmie prezes ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz. Zaproponował, by strażacy ochotnicy dostawali dodatek w wysokości 500 zł za gotowość do pełnienia służby. PSL zażądało też wprowadzenia dodatków do emerytur dla strażaków ochotników z długim stażem. Projekt w tej sprawie ludowcy złożyli w październiku.

Wojna toczy się też w sferze retorycznej. W lutym Kosiniak-Kamysz oskarżył MSWiA o „ograbienie OSP". Zdaniem rządu nie ma o tym mowy. Wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński napisał w poniedziałek w oświadczeniu dla PAP, że w tym roku dotacja dla OSP wzrosła o 15 mln zł.

Prof. Chwedoruk uważa, że spór napędzają przyszłoroczne wybory samorządowe. Z tą argumentacją nie zgadzają się jednak członkowie obu partii.

– Wpływy PSL w ochotniczych strażach to mit – mówi poseł Sosnowski. – Członkowie władz OSP mają różny rodowód partyjny. Przykładowo w woj. kujawsko-pomorskim na 13 członków prezydium trzech jest z PSL. Czy to jest większość? – pyta. Dodaje, że ludowcy występują po prostu w obronie niezależności związku.

Nawet niektórzy członkowie PiS krytykują posunięcia swojej partii, szczególnie najnowszy projekt. Edward Siarka, poseł PiS i prezes ochotniczych straży w Małopolsce, nazywa go „szalonym". – Nie traktujmy tych środków jak pieniędzy Pawlaka. To jest bezsens. Poza tym nowe przepisy mają dotknąć też środków na ten rok, które przeszły już procedurę podziału. To byłaby katastrofa – zauważa.

Jego zdaniem ruch strażacki jest wielkim polskim dorobkiem i nie ma sensu go psuć. – Jesteśmy na każde zawołanie nawet przy najgorszych klęskach. Ochotnicy wykonują połowę interwencji w tym kraju. Zupełnie niepotrzebnie wdziera się tu polityka – komentuje.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: wiktor.ferfecki@rp.pl

Obecnie 5 proc. wpływów z obowiązkowego ubezpieczenia od ognia trafia do ochotniczych straży pożarnych. To około 40 mln zł rocznie, które ochotnicy przeznaczają głównie na umundurowanie i szkolenia. Dziś pieniądze rozdziela zarząd główny Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP. Ale ma to robić komendant Państwowej Straży Pożarnej. Taką zmianę przewiduje nowelizacja ustawy o ochronie przeciwpożarowej autorstwa posłów PiS.

W uzasadnieniu do projektu posłowie piszą, że celem jest „skuteczniejsza kontrola nad rzeczowym wykorzystaniem środków". – To bzdura – komentuje poseł PSL Zbigniew Sosnowski. – Nie przybędzie pieniędzy, a strażacy mogą zostać bez umundurowania. Komendant PSP mówi przecież, że chciałby te środki przeznaczyć głównie na sprzęt – wyjaśnia.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany
Kraj
Posłowie napiszą nową definicję drzewa. Wskazują na jeden brak w dotychczasowym znaczeniu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii