Wniosek szefa MON w sprawie byłego premiera wpłynął do Prokuratury Krajowej w poniedziałek. Zawiadomienie dotyczyć ma lat 2010–2014, czyli okresu od katastrofy smoleńskiej do końca urzędowania Donalda Tuska.
W treści wniosku, do którego dotarła PAP, Antoni Macierewicz napisał, że były premier „nie dopełnił ciążących na nim obowiązków". Jako przykład przestępczych działań szef MON podaje m.in. zgodę na zastosowanie do badania katastrofy smoleńskiej załącznika nr 13 konwencji chicagowskiej, co jego zdaniem uniemożliwiło pełny udział strony polskiej w badaniu przyczyn katastrofy smoleńskiej. Tusk miał w tej sprawie „zawrzeć umowę" z władzami Federacji Rosyjskiej, co z kolei było działaniem wbrew porozumieniu ministrów Polski i Rosji z 1993 roku.
„Na skutek zawarcia niekorzystnej umowy stronie polskiej odebrano możliwość dochodzenia własnych praw na arenie międzynarodowej, w tym skutecznego zbadania katastrofy smoleńskiej. Utrata prestiżu i wiarygodności w stosunkach międzynarodowych była dla Rzeczypospolitej Polskiej rażącą szkodą. Decyzje premiera Donalda Tuska naraziły na szwank interes obywateli, w szczególności interes i dobro rodzin ofiar katastrofy" – napisał Macierewicz.
– Konwencja chicagowska nie była podstawą do prowadzenia tego śledztwa – stwierdza tymczasem Maciej Lasek, w latach 2012–2016 przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. – Obie strony prowadziły własne, autonomiczne śledztwa.
Eksperci wojskowi, którzy po katastrofie smoleńskiej wypowiadali się na temat jej przyczyn, nie chcą komentować wniosku ministra Macierewicza, podkreślając, że ma on wymiar przede wszystkim polityczny. – Komisja powołana przez ministra nie ma osiągnięć – powiedział „Rzeczpospolitej" jeden z nich, inżynier lotnictwa. – Dlatego trzeba było szybko czymś się wykazać. Dla ustalania okoliczności katastrofy nie ma to żadnego znaczenia.