Creotech Instruments to polska firma technologiczna, która zasłynęła, ogłaszając plany stworzenia platformy do seryjnej budowy satelitów. Jej prezesem jest fizyk dr Grzegorz Brona. I to on ma największe szanse na posadę prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej (PAK).
Jak ustaliła „Rzeczpospolita", 21 lutego jego kandydaturę pozytywnie zaopiniowała rada PAK, złożona z przedstawicieli rządu, nauki i biznesu. To duży krok w kierunku uporządkowania sytuacji w agencji, która powstała za rządów PO i nie ma prezesa od października 2016 roku, gdy z tej funkcji ówczesna premier Beata Szydło odwołała prof. Marka Banaszkiewicza. Jednak przebieg posiedzenia rady pokazuje też, jak wielki spór o kierowanie agencją toczy się w rządzie.
Szefem rady PAK był dotąd wiceminister obrony Bartosz Kownacki. Jednak kiedy z Antonim Macierewiczem odszedł z rządu, wycofał się z zasiadania w radzie. Posiedzenie prowadziła więc wiceszefowa rady, minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz. Zanim rada pozytywnie zaopiniowała Bronę, wybrała Emilewicz na swoją przewodniczącą.
Problem w tym, że wątpliwości odnośnie do tych decyzji mają urzędnicy PAK. Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że napisali notatkę dla kancelarii premiera i MON, w której dowodzą, że Emilewicz nie mogła prowadzić posiedzenia. Powód? Do rady została powołana jako wiceminister rozwoju, a teraz jest ministrem przedsiębiorczości, więc powołanie miało wygasnąć.
Urzędnicy zarzucają też Emilewicz manipulację w sprawie wniosku formalnego, który pojawił się na posiedzeniu i dotyczył wykreślenia z porządku obrad punktu o wyborze przewodniczącego rady. Nad wnioskiem przeprowadzono głosowanie i zyskał większość. Emilewicz go nie uznała, twierdząc, że wymagana nie jest większość zwykła, lecz bezwzględna.