#RZECZoPOLITYCE Piątek: Nie zabije mnie tajemniczy samochód

Rosyjscy gangsterzy z otoczenia Macierewicza już się chyba nauczyli, że mogą zabić każdego w Rosji, ale już poza nią, na przykład na Ukrainie - nie. Bo kiedy zabili dziennikarza śledczego Georgija Gongadzego, wybuchł pierwszy Majdan - mówił Tomasz Piątek, dziennikarz, autor książki "Macierewicz i jego tajemnice"

Aktualizacja: 30.06.2017 13:31 Publikacja: 30.06.2017 09:03

#RZECZoPOLITYCE Piątek: Nie zabije mnie tajemniczy samochód

Foto: rp.pl

- Na pytanie, kim jest Antoni Macierewicz, odpowiedzieć trudno - mówił gość programu. - Wbrew jednak słowom rzecznika rządu że jest człowiekiem uczciwym, na 220 stronach książki w sposób udokumentowany ujawniam, że Macierewicz ma liczne powiązania z rosyjskim gangsterem-finansistą, słynnym Siemionem Mogilewiczem, człowiekiem, którzy przez pewien czas był na liście 10 osób najbardziej poszukiwanych przez FBI. Człowiekiem blisko związanym z sowieckim, a potem rosyjskim wywiadem GRU i dobrym znajomym, a nawet przyjacielem Putina, którego nazywa się jego tajną bronią.

Na argument prowadzącego, że nie można powiedzieć, by Antoni Macierewicz miał z nim bezpośrednie kontakty, Piątek stwierdził, że trudno podejrzewać, żeby taki człowiek na świeczniku i widelcu osobiście się z nimi spotykał, ale jest wokół niego kilku pośredników. -Nigdy ta liczba nie przekracza pięciu, powyżej których powiązania stają się przypadkowe - mówił gość programu.

- Pan Antoni Macierewicz mówi, że zwalcza rosyjskie służby, tymczasem co najmniej przez 30 lat, od 1980 do 2010 bardzo blisko, politycznie i biznesowo, współpracował z Robertem Jerzym Luśnią, płatnym konfidentem SB, który przekazywał pieniądze firmie Macierewicza "Dziedzictwo Polskie". Tak się składa, że oficerem prowadzącym Luśni w SB był Józef Nadworski, esbek związany z głównym szpiegiem GRU w Polsce Markiem Zielińskim.

Piątek mówił, że służba kontrwywiadu wojskowego stworzona przez Macierewicza w 2007 roku udzieliła dostępu do tajnych informacji polskiej armii Jackowi Kotasowi, który w latach 2002-2016 pracował dla spółek z grupy Radius, związanych z sołncewską mafią, która z kolei znajduje się pod specjalną pieczą gangstera-finansisty Mogilewicza.

- Pierwszy o tej skandalicznej sprawie napisał "Fakt". Po pierwszy publikacji nie było żadnej reakcji, kontrolujący grupę Radius pan Szustkowski, związany z mafią sołncewską, w ogóle nie zareagował. Kiedy jednak w następnym tekście reporter śledczy Radosław Gruca wspomniał o związkach Macierewicza z tym układem mafia sołncewska-Mogilewicz-Radius, wtedy pan Szustkowski zdecydował się pozwać "Fakt", żądając gigantycznego odszkodowania - mówił autor książki.

Ocenił, że to dziwne, gdy taki człowiek jak Szustkowski, związany z mafią sołncewską handlarz bronią, broni Antoniego Macierewicza.

Zapewnił, że w jego książce przedstawione są udokumentowane powiązania, mapy i informacje. Na sugestię prowadzącego, że opisane tam powiązania Macierewicza są tak dalekie od niego bezpośrednio, że właściwie każdego można by o nie posądzić, Piątek odparł, że ani on, ani prowadzący nie ma wśród swoich przyjaciół, którzy byliby albo "kumplami Macierewicza, albo Mogilewicza, albo członkami sołncewskiej mafii".

- Antoni Macierewicz ma takich przyjaciół czy współpracowników takich co najmniej czterech: Luśnia, Kotas, lobbysta amerykański D'Amato, który, kiedy był jeszcze amerykańskim senatorem, sponsorowany był przez niejakiego Siemiona Kislina, człowieka Mogilewicza w Nowym Jorku. Nie mówiąc już o tym, że Macierewicz spotyka się z kongresmenem Daną Rohrabacherem z Kalifornii, którego portal Politico i inne media nazywają wprost człowiekiem Putina w Waszyngtonie. Rohrabacher bronił rzekomych praw Rosji do Krymu, wyśmiewał się z ofiar Putina i chwali się swoją przyjaźnią z Putinem, sięgającą 1991 roku - wyliczał Piątek.

Dziennikarz zauważył, że po katastrofie smoleńskiej Antoni Macierewicz poleciał do USA rzekomo po to, aby przekonywać przekonywać amerykańskich polityków do swojej wersji katastrofy, czyli do zamachu. - Poleciał do Stanów i spotkał się z Daną Rohrabacherem, który jest ostatnim człowiekiem, którego do tej wersji można przekonywać - mówił Piątek.

Na argument prowadzącego, że szef MON od lat 90. walczy z agenturą, odpowiada za lustrację i zlikwidował WSI, a Piątek posądza go o kontakty z rosyjskimi agentami, gość programu odparł, że w KRS bez problemu można sprawdzić, że Antoni Macierewicz do dziś zasiada w zarządzie firmy "Głos", której prezesem jest Robert Jerzy Luśnia, były płatny konfident SB, teraz milioner, do tej pory wygłaszający publicznie opinie prorosyjskie i antyukraińskie, człowiek prowadzony w SB przez oficera powiązanego z GRU.

W reakcji na stwierdzenie prowadzącego, że bliskie otoczenie Macierewicza i on sam deklarują antykomunistyczne poglądy, Piątek powiedział: - Ustalmy, że kiedy pan Macierewicz i jego otoczenie coś mówi, to mówi, natomiast nie wiadomo, jaki to ma związek z rzeczywistością.

Piątek powiedział, cytując informacje od prokuratora krajowego w stanie spoczynku Włodzimierza Blajerskiego, że Antoni Macierewicz co najmniej od 1992 roku, gdy był ministrem spraw wewnętrznych, wiedział o agenturalnej przeszłości Luśni, że dostał dokumenty na ten temat i chował te dokumenty, by chronić Luśnię.

Prowadzący spytał Piątka czy ten nie obawia się procesu, co mogłoby się zakończyć więzieniem i przytoczył słowa obrońców Macierewicz, którzy twierdzą, że gdy dojdzie do procesu, Piątek wyciągnie żółte papiery albo powie, że jest uzależniony od heroiny i alkoholu..

- To nie ma nic do rzeczy. Rzeczywiście jestem uzależniony od alkoholu i heroiny, ale od trzech lat jestem trzeźwy. Tym argumentem nie powinni szafować, bo to brzydkie atakować kogoś personalnie wykorzystując jego chorobę. Ale też dlatego, że zdrowienie z tej choroby zakłada absolutną uczciwość. Ja nie mogę kłamać. Gdybym skłamał komuś, skłamałbym też sobie i szybko mógłbym wrócić do nałogu - mówił Piątek.

Dodał, że nie czuje zagrożenia w związku z publikacją książki. - Nikt do mnie nie strzeli, nie zabije mnie żaden tajemniczy samochód ani tajemnicza choroba, bo ci panowie związani z otoczeniem Macierewicza, rosyjskie służby i rosyjscy gangsterzy, o których piszę, już się chyba nauczyli, że mogą zabić każdego w Rosji, ale już poza nią, na przykład na Ukrainie - nie. Bo kiedy zabili dziennikarza śledczego Georgija Gongadzego, wybuchł pierwszy Majdan.

 

 

- Na pytanie, kim jest Antoni Macierewicz, odpowiedzieć trudno - mówił gość programu. - Wbrew jednak słowom rzecznika rządu że jest człowiekiem uczciwym, na 220 stronach książki w sposób udokumentowany ujawniam, że Macierewicz ma liczne powiązania z rosyjskim gangsterem-finansistą, słynnym Siemionem Mogilewiczem, człowiekiem, którzy przez pewien czas był na liście 10 osób najbardziej poszukiwanych przez FBI. Człowiekiem blisko związanym z sowieckim, a potem rosyjskim wywiadem GRU i dobrym znajomym, a nawet przyjacielem Putina, którego nazywa się jego tajną bronią.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?