Tekst pochodzi z serwisu Laboratorium „Więzi”
Od 30 czerwca Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów w Markowej staje się samodzielną placówką, której głównym organem prowadzącym będzie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Cieszę się bardzo z tej decyzji, choć można na nią spojrzeć dwojako.
Bohaterowie czystej wody
Pierwsza reakcja to spojrzenie z perspektywy państwowej. W tym ujęciu decyzja ministra Piotra Glińskiego jest jak najbardziej słuszna. W każdym kraju ludzie tacy jak Wiktoria i Józef Ulmowie byliby prezentowani jako bohaterowie czystej wody, a dzieci uczyłyby się o nich w szkołach.
To mieszkańcy podkarpackiej wsi, którzy najpierw śmiertelnie narazili życie całej swojej rodziny, przechowując we własnym domu żydowskich sąsiadów, a następnie, po zadenuncjowaniu, zostali wspólnie z nimi rozstrzelani. 24 marca 1944 r. zginęli kolejno: ośmioro ukrywanych Żydów (pięciu mężczyzn z rodziny Goldmanów z Łańcuta i trzy markowianki – Lea Didner z córką i Genia/Gołda Grünfeld) oraz dziewięcioosobowa rodzina Ulmów: najpierw Wiktoria (w ostatnim miesiącu ciąży) i Józef rozstrzelani na oczach dzieci, a na końcu one: Stasia, Basia, Władzio, Franuś, Antoś, Marysia.