Dreamliner wyleciał z Polski dziś o 6 rano. Po czterech godzinach lotu musiał zawrócić - w jednym z silników zarejestrowano wibracje.

Jak mówił Polsatnews rzecznik LOT-u Adrian Kubicki, usterka nie była na tyle poważna, aby uniemożliwić dalszy lot, ale zaplecze techniczne lotniska na Mauritiusie nie jest odpowiednie do przeprowadzenia przeglądu samolotu. Z tego powodu podjęto decyzję o jego zawróceniu.

Samolot wylądował więc w Warszawie, a dla jego pasażerów LOT przygotował zastępczego dreamlinera. Pasażerowie dolecieli na Mauritius z 8-godzinnym opóźnieniem.