Jak zauważył prowadzący, w tym okresie mija rok od kiedy udało się obronić teatr przed dziką reprywatyzacją. - Niestety byłem jedną z ofiar reprywatyzacji. Grupa ludzi miała pomysł i chciała mi odebrać teatr – mówił Kamiński. - Na nieczynnym strychu facet zarejestrował osiem spółek, aby mieć głosy mieszkańców. Pierwszą uchwałą było wyrzucenie mnie z kamienicy – wyjaśniał.
Aktor mówił, że bez pomocy mediów mogłoby się nie udać obronić teatru. - Ukłon do mediów, bo wszystkie stanęły za mną murem. Prokuratura i sądy działają, te młyny mielą wolno, ale coś się powoli dzieje – mówił o wyjaśnianiu okoliczności sprawy.
Kamiński wspominał ile wysiłku włożył, aby z kompletnej ruiny stworzyć teatr. - Szczury latały na tej budowie, nie ma co ukrywać – powiedział. Dodał, że spał na tej budowie, włożył dużo pracy i w końcu się udało otworzyć teatr. - Nagle ktoś przychodzi i mówi: dawaj mi to – mówił o swoich odczuciach.
Gość mówił, że w tym roku mija 15 lat od otwarcia jego teatru. - W 2002 r. zacząłem, stanąłem na podwórku tej kamienicy – opowiadał Kamiński.
- Ten teatr służy ludziom. Dużo moich przyjaciół przychodzi tu i realizuje swoje marzenia. Przede wszystkim myślę o widzu, bo gdy jego nie ma, to nie ma teatru – mówił o swojej idei właściciel.