Wczorajsza dymisja wiceprezesa PGZ Radosława Obolewskiego, znajomego Bartłomieja Misiewicza, do niedawna rzecznika MON i szefa gabinetu politycznego ministra Antoniego Macierewicza, zapoczątkowała falę zwolnień w holdingu. Z informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że wypowiedzenia dostał m.in. dyrektor ds. finansowych i główny dyrektor wykonawczy, którzy podlegali Obolewskiemu oraz jego asystentka. - To ludzie związani z Obolewskim bądź przez niego poleceni - mówi nam osoba związana z PGZ.
Hanna Węglewska, rzeczniczka Grupy potwierdza te informacje. - Zwolnienia wynikają z potrzeby reorganizacji spółki po odwołaniu jednego z wiceprezesów i dostosowaniu jej do nowej struktury dwuosobowego zarządu - tłumaczy.
Według nieoficjalnych informacji ze spółek holdingu do którego należy 60 spółek zbrojeniowych i logistycznych ma zostać zwolnionych kolejnych 40 osób, którzy karierę w spółkach zawdzięczają wsparciu Misiewicza.
Radosław Obolewski do PGZ przyszedł w styczniu tego roku. Jest mężem właścicielki apteki w Łomiankach, w której pracował na pół etatu Bartłomiej Misiewicz, gdzie zarabiał 800 zł brutto.
Misiewicz 1 września został członkiem rady nadzorczej PGZ. „Rzeczpospolita” ujawniła, że nie ma wyższego wykształcenia i kursu członków rad nadzorczych. By spełnił wymogi, walne zgromadzenie spółki zmieniło statut z którego wykreślono wymóg dla członka rady w państwowej spółce. Śledztwo wyjaśniające w tej sprawie prowadzi z zawiadomienia PO, prokuratura.