Pierwszy sztuczny satelita

Sześćdziesiąt lat temu radziecki Sputnik wyszedł na orbitę i rozpoczął epokę podróży pozaziemskich.

Aktualizacja: 07.10.2017 18:36 Publikacja: 07.10.2017 00:01

Polerowana powierzchnia Sputnika musiała być widoczna na nocnym niebie z terytorium USA.

Polerowana powierzchnia Sputnika musiała być widoczna na nocnym niebie z terytorium USA.

Foto: NASA

4 października 1957 r. radziecka agencja prasowa TASS poinformowała międzynarodową opinię publiczną o umieszczeniu na orbicie okołoziemskiej sztucznego satelity Sputnik. „Metalowa polerowana kula o rozmiarze piłki plażowej, niewidoczna dla oczu, setki mil od Ziemi, przemierzała drogę nad kontynentami i oceanami świata" – pisano w „Timie". Amerykanie byli zszokowani. ZSRR wyniósł obiekt na orbitę, co groziło zaburzeniem równowagi militarnej i przeniesieniem zbrojeń do kosmosu.

Pierwszy sztuczny satelita Ziemi, którego nazwa oznacza po rosyjsku „towarzysza podróży", miał średnicę 58 cm i ważył 83,46 kg. Większość osób, które twierdziły, że widziały go na nocnym niebie, prawdopodobnie zaobserwowała jedynie 26-metrowy człon rakiety nośnej, który podążał za Sputnikiem. Satelita okrążał Ziemię wirowym lotem 15 razy na dobę z prędkością 7,57 km/s. Apogeum, czyli najwyższy punkt jego orbity, wynosiło 962 km, zaś perygeum – najniższy – 212 km. Sputnik wykonał 1367 okrążeń wokół Ziemi. Misja zakończyła się dokładnie po trzech miesiącach, 4 stycznia 1958 r.

Urządzenie miało na pokładzie dwa nadajniki radiowe o mocy 1 W, działające naprzemiennie na falach 7,5 i 15 m. Dzięki temu nadawany przez nie sygnał mogli odbierać radioamatorzy na całej Ziemi. Sputnik posiadał również dwie pary anten o długości 2,4 i 2,9 m, czujnik temperatury i trzy baterie srebrowo-cynkowe.

Satelita nadawał przez niecałe 22 dni. Poza emitowaniem sygnałów radiowych Sputnik w zasadzie nie robił nic. Jego najistotniejsza rola wiązała się z rywalizacją między mocarstwami.

Sputnik zamiast bomby

Stworzenie sztucznego satelity okrążającego Ziemię nie było celem przywódcy ZSRR Nikity Chruszczowa. Uważał, że takie przedsięwzięcie jest kosztowne i niepotrzebne. Nie chciał obserwować Waszyngtonu z kosmosu. Wolał rakietę, która dostarczy tam ładunek wybuchowy. Dlatego też Siergiej Korolow, główny konstruktor Sputnika, musiał użyć fortelu, by w ogóle doszło do tego przedsięwzięcia. Nie chciał tworzyć śmiercionośnej broni – pragnął badać kosmos. Obiecał komisji z Moskwy, że produkcja bojowej rakiety R-7, mającej przenosić broń atomową, nie opóźni się. Natomiast sztuczny satelita jest dobrym sposobem na utarcie Amerykanom nosa.

Dla niewykształconego ciała partyjnego ten pomysł wydawał się atrakcyjny, tym bardziej że Korolow zapewnił, że Amerykanie też pracują nad realizacją podobnego pomysłu. Moskwa dała zgodę.

Projekt był trudny. Materiał konstrukcyjny nie wytrzymywał eksperymentów. Rozpadał się, dochodziło do eksplozji. Nie posiadano, rzecz jasna, odpowiednich części lub były w niewłaściwym rozmiarze.

Naukowcy musieli być kreatywni. Podczas jednej z prób wystrzelenia rakiety pękły przewody doprowadzające paliwo. Inżynierowie oddali mocz na uszkodzone miejsce i na siarczystym mrozie pęknięcie natychmiast się uszczelniło. Zyskali dzięki temu kilka niezbędnych chwil.

Duma i lśnienie

Zadanie obliczenia trajektorii lotu przypadło przyszłemu kosmonaucie Gieorgijowi Grieczko. Wykorzystał do tego świeżo oddany do użytku i należący do Akademii Nauk najlepszy komputer, jaki znajdował się w Moskwie. Kluczową kwestią było takie zaprojektowanie trasy satelity, by przelatywał nad terytorium USA. Miał pokazać wrogom komunizmu potęgę nauki radzieckiej. Dlatego musiał być imponujący – sferyczny kształt i powłokę wykonano z doskonale wypolerowanego aluminium, by łatwo można było go zobaczyć na nocnym niebie.

Zmodernizowana wersja Semyorki PS (8K71PS), rakiety, która wyniosła Sputnika na orbitę, nadal pozostaje głównym elementem rosyjskiego programu kosmicznego. Jednak w przeciwieństwie do czasów zimnej wojny, kiedy przestrzeń okołoziemska była obszarem rywalizacji między Stanami Zjednoczonymi a ZSRR, badania kosmiczne wydają się teraz mieć mniejsze znaczenie dla Kremla. Sojuz to obecnie jedyny pojazd, który kursuje do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

4 października 1957 r. radziecka agencja prasowa TASS poinformowała międzynarodową opinię publiczną o umieszczeniu na orbicie okołoziemskiej sztucznego satelity Sputnik. „Metalowa polerowana kula o rozmiarze piłki plażowej, niewidoczna dla oczu, setki mil od Ziemi, przemierzała drogę nad kontynentami i oceanami świata" – pisano w „Timie". Amerykanie byli zszokowani. ZSRR wyniósł obiekt na orbitę, co groziło zaburzeniem równowagi militarnej i przeniesieniem zbrojeń do kosmosu.

Pierwszy sztuczny satelita Ziemi, którego nazwa oznacza po rosyjsku „towarzysza podróży", miał średnicę 58 cm i ważył 83,46 kg. Większość osób, które twierdziły, że widziały go na nocnym niebie, prawdopodobnie zaobserwowała jedynie 26-metrowy człon rakiety nośnej, który podążał za Sputnikiem. Satelita okrążał Ziemię wirowym lotem 15 razy na dobę z prędkością 7,57 km/s. Apogeum, czyli najwyższy punkt jego orbity, wynosiło 962 km, zaś perygeum – najniższy – 212 km. Sputnik wykonał 1367 okrążeń wokół Ziemi. Misja zakończyła się dokładnie po trzech miesiącach, 4 stycznia 1958 r.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kosmos
NASA szuka sposobu na sprowadzanie próbek z Marsa. Tanio i szybko
Kosmos
Odszedł Peter Higgs, odkrywca boskiej cząstki
Kosmos
Badania neutrin pomogą rozwiązać zagadkę powstania wszechświata
Kosmos
Księżyc będzie miał własną strefę czasową? Biały Dom nakazał ustalenie standardu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kosmos
Astronomowie odkryli tajemnice galaktyki z początku istnienia wszechświata