– To zakończenie pewnego etapu poszukiwań planet pozasłonecznych – mówi współautor badań dr hab. Marcin Kiraga z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego. – Nie znajdziemy już planety podobnej do Ziemi położonej bliżej.
Jest to jednak także otwarcie nowego etapu badań. Bo o odkrytej planecie (ochrzczonej Proxima b), prócz tego, że jej masa wynosi ok. 1,3 masy Ziemi, nie wiadomo nic.
Czy glob ma atmosferę? Jeśli tak, to z czego ona się składa? Na te pytania należy dopiero odpowiedzieć. To trudne zadanie, bo planety nie udało się zaobserwować bezpośrednio, o jej istnieniu naukowcy wnioskują z zachowania samej gwiazdy (ze zmian jej prędkości radialnej – czyli z tego, że gwiazda cyklicznie przysuwa się i odsuwa od nas).
Bez zmierzchu i świtu
Proxima Centauri jest czerwonym karłem. To najbliżej od Słońca położona gwiazda (4,24 roku świetlnego). Jest siedem razy mniejsza od Słońca i emituje sześć razy mniej światła. Mimo to na odkrytej planecie mogą panować warunki zbliżone do ziemskich. Glob krąży wokół swojej gwiazdy w odległości 20 razy mniejszej niż odległość Słońca od Ziemi. Na powierzchnię planety dociera ok. 60 proc. energii, jaka dociera ze Słońca na Ziemię. Jest to i tak więcej niż dociera do Marsa.
Planeta obiega swoją gwiazdę w ciągu 11,2 ziemskich dni. Tyle trwa rok na tym globie. Co się zaś tyczy cyklu dobowego, to z wyliczeń wynika że na tej planecie nie występuje on. Jedna strona globu zwrócona jest nieprzerwanie ku gwieździe, na drugiej panuje bezkresna noc. Gdyby więc wyobrazić sobie, że stoimy na powierzchni Proximy b po jej jasnej stronie, to Proxima Centauri nie wschodziłaby ani nie zachodziła, a wisiała nieruchomo na niebie. – Gwiazda wydawałaby się trzy razy większa niż Słońce widziane z Ziemi – mówi dr Kiraga.