Paul Allen to jeden z najbogatszych ludzi na świecie. Znany jest przede wszystkim jako współzałożyciel firmy Microsoft (wraz z Billem Gatesem). Miliarder podkreśla, że nie buduje największego samolotu świata z próżności, ale dlatego, że taki właśnie samolot jest potrzebny do celu, który sobie wyznaczył. A celem tym jest ułatwienie ludziom dostępu do niższych orbit okołoziemskich. Allen twierdzi, że Roc umożliwi szybkie wysyłanie na orbitę setek satelitów.
Oczywiście sam Roc na orbitę nie doleci. Jego zadaniem będzie wynoszenie w powietrze (na wysokość ok. 10 kilometrów) rakiet, które z kolei wywindują satelity jeszcze wyżej (na wysokość co najmniej 200 kilometrów). Nie chodzi tu tylko o uzyskanie przez rakietę wstępnego pułapu. Ważniejsza jest inna kwestia. Jeśli rakieta startuje z kosmodromu, jest uzależniona od lokalnej pogody. Start z samolotu umożliwia ominięcie burz, deszczów i nawałnic. Roc, aby wysyłać rakiety, będzie latał nie tylko wysoko, ale też daleko (do 1850 km), w miejsca, gdzie będzie akurat najlepsza pogoda. Konstruktorzy twierdzą, że samolot będzie na tyle mocarny, by podczas jednego lotu odpalić kilka rakiet, każdą ku przeznaczonej jej właśnie orbicie.
Podczas pięcioletniej historii przedsięwzięcia firma Stratolaunch Systems miała już kilku wspólników. Początkowo współpracowała z osławioną SpaceX Elona Muska, ale po roku kooperacja się urwała. Elon Musk twierdzi dziś, że zalety startu rakiet z powietrza nie rekompensują olbrzymich kosztów tej technologii. Potem Allen próbował połączyć siły z firmami Orbital ATK oraz Sierra Nevada Corp, ale i z tego sojuszu niewiele wyszło.
Dziś biznesmen kończy przedsięwzięcie bez wspólników, ale to nie znaczy, że mu się nie uda. Na pewno stać go na wybudowanie wielkiego samolotu. Z jego rozmaitych wypowiedzi można wywnioskować, że zamierza wydać na ten cel około ćwierć miliarda dolarów (cały majątek Allena wart jest 17,7 miliarda dolarów). Jak już wspomniano, Allen zarzeka się, że nie kieruje nim próżność. Jest przekonany, że wyczuł zbliżającą się kolejną rewolucję technologiczną, którą porównuje do rewolucji internetowej. Kiedy ludzie uzyskają łatwy dostęp do orbity, zaczną z tego masowo korzystać i przestrzeń wokół planety zapełni się ławicami niewielkich satelitów – komunikacyjnych, obserwacyjnych, badawczych.
Hasła na koszulkach
Kiedy samolot odbędzie lot próbny? Nie wiadomo. Portal „GeekWire" spekuluje, że realnym terminem jest 2020 rok. Jak twierdzą przedstawiciele firmy Stratolaunch Systems, trzy czwarte prac konstrukcyjnych jest już ukończonych. W zeszłym tygodniu Allen zezwolił niewielkiej grupie dziennikarzy na złożenie wizyty w hangarze na pustyni Mojave, gdzie trwają prace nad monstrualnym aeroplanem. Ci zaś potwierdzają: samolot w dużej mierze jest już gotowy, nad konstrukcją pracuje około 300 osób, wszyscy, jak skrupulatnie odnotował reporter „New York Times", w koszulkach z napisem „Think Big" („myśl z rozmachem"). Plakaty z tym samym sloganem rozwieszone są na ścianach hangaru – o powierzchni ponad hektara. – Choćby się waliło i paliło, zrobimy to – mówił dziennikarzom Charles Beames z firmy Stratolaunch Systems.