Dziś statki kosmiczne nie osiągają nawet 0,025 proc. prędkości światła. Rekord, należący do sondy Helios, to „zaledwie" 70 kilometrów na sekundę. Amerykański naukowiec Philip Lubin twierdzi, że napęd przez niego zaproponowany pozwoli pojazdom rozpędzić się nawet do jednej czwartej prędkości światła. Skąd ta tysiąckrotna różnica?
Lubin chce wprawiać sondy w ruch na zupełnie innej zasadzie. Obecnie stosujemy napędy chemiczne. A Lubin proponuje napęd laserowy. Chce wykorzystać energię fotonów.
Trudno potem wyhamować
Pojazd kosmiczny, aby można go było wprawić w ruch laserem, musi być płaski i cieniutki. Jak tłumaczy Lubin, sondy przyszłości będą „waflami" nafaszerowanymi zminiaturyzowaną elektroniką.
Takie wafle, czy też żagle, wprawiane byłyby w ruch przez zewnętrzny napęd: umieszczony na orbicie okołoziemskiej silny laser.
W ciągu 10 minut, jak wyliczył Lubin, mała sonda (o metrowym żaglu) mogłaby się rozpędzić do 25 proc. prędkości światła – przy użyciu napędu laserowego o mocy ok. 60 gigawatów.