Cały świat chciałby dostać próbki gruntu zarówno z Czerwonej Planety, jak i innych obiektów kosmicznych takich jak Enceladus i Tytan, księżyców Saturna czy Fobos i Deimos, księżyców Marsa. Może się to udać dzięki polskiej firmie Astronika, której urządzenie Kret HP3 właśnie poleciało na Marsa. Astronika, przy współudziale Centrum Badań Kosmicznych PAN, Instytutu Lotnictwa, Instytutu Spawalnictwa, Politechniki Łódzkiej i Politechniki Warszawskiej, stworzyła urządzenie wbijające, które ma za zadanie umieścić w gruncie planety, na głębokości 5m, próbnik do pomiaru strumienia ciepła płynącego z wnętrza globu. Próbnik ten jest jednym z trzech głównych urządzeń, które zabierze ze sobą misja InSight. Na powierzchni planety umieści go bezzałogowy lądownik.

Mechanizm wbijający, czyli rodzaj automatycznego młotka, ma za zadanie wprowadzić czujnik głęboko w grunt. Projekt przewiduje, że odbędzie się to w zaledwie 72 minuty, przy minimalnym poborze mocy na poziomie 0,6W. Zasada działania urządzenia oparta jest na mechanizmie krzywkowym, który napędzany przez silnik elektryczny, napina sprężynę. To ona przekazuje swoją energię młotkowi uderzającemu w obudowę Kreta i powodującemu jego zagłębianie w gruncie. Cienkościenna obudowa mechanizmu wytrzymuje ekstremalnie wysokie przeciążenie na poziomie 10000 g, a wszystko to dzięki zastosowaniu doskonale dobranych materiałów między innymi wolframu.

To spore wydarzenie w polskiej historii badań kosmosu. Po raz pierwszy Polacy stworzyli kompletny mechanizm, który został zabrany na misję kosmiczną. Bruce Banerdt, główny badacz misji InSight, powiedział „W pewien sposób misja jest takim naukowym wehikułem czasu, który dostarczy nam informacji o najwcześniejszych etapach historii Marsa sprzed 4,5 miliarda lat. Pomoże nam dowiedzieć się w jaki sposób formują się obiekty skaliste takie jak Ziemia, jej księżyc, a nawet planety w innych układach planetarnych.”

A wszystko to dzięki polskim inżynierom i naukowcom. Brawo!