Co się stało na Marsie z lądownikiem Schiaparelli

Wszystko wskazuje na to, że europejski lądownik się rozbił. Ale szefowie ESA robią dobrą minę do złej gry.

Aktualizacja: 20.10.2016 16:07 Publikacja: 20.10.2016 16:03

Co się stało na Marsie z lądownikiem Schiaparelli

Foto: AFP

Rosyjsko-europejska misja ExoMars to na razie połowiczny sukces. Sonda Trace Gas Orbiter z powodzeniem weszła na orbitę Marsa i jest gotowa do pracy. Jednak lądownik Schiaparelli, który w środę o 16.58 miał osiąść na powierzchni planety na razie nie daje znaku życia. Pierwsze dane sugerują, że na 50 sekund przed planowanym dotknięciem gruntu coś poszło źle. Czyli — w Marsa udało się trafić, ale trudno to nazwać lądowaniem.

Dane z radioteleskopu GMRT w Indiach oraz z sondy Mars Express pokazują, że pierwsze etapy schodzenia lądownika przebiegły zgodnie z planem. Osłony termiczne wytrzymały tarcie w atmosferze. Z powodzeniem otwarty został spadochron, które jeszcze spowolnił opadanie kapsuły. A później stało się coś, czego naukowcy Europejskiej Agencji Kosmicznej na razie nie potrafią wyjaśnić.

Ale siedzący na konferencji prasowej w Darmstadt szefowie ESA przekonywali, że misja to wielki sukces. — Bardzo dobra wiadomość jest taka, że Trace Gas Orbiter jest na orbicie Marsa. Jesteśmy gotowi do prowadzenia obserwacji, które są potrzebne do misji w 2020 roku — mówił Jan Wörner, szef ESA. Sprawę lądownika bagatelizował. — To był skomplikowany manewr, ale to tylko test.

Więcej informacji udało się uzyskać od Andrei Accomazzo, odpowiedzialnego za misje planetarne agencji. — Wszystko było okej do momentu odrzucenia spadochronu. Tu dane nie pokrywają się z naszym planem. Od tej chwili lądownik przestał się zachowywać zgodnie z oczekiwaniami - mówił
Dane wskazują, że pojazd uruchomił na na 2-3 sekundy silniki hamujące — na tym etapie nie wiadomo, czy włączyły się wszystkie.

- Misja składa się z dwóch części. TGO jest na orbicie i to jest stuprocentowy sukces — przekonywał Accomazzo. — Co do lądownika: test może się udać, albo nie udać. Ale najważniejsze jest uzyskanie danych.

Mówiąc o teście, szefowie ESA mają na myśli główny cel, czyli planowaną na 2020 rok kolejną misję ExoMars. Na Czerwoną Planetę ma polecieć łazik, który będzie mógł szukać śladów życia pod powierzchnią. Schiaparelli miał udowodnić, że Europa nauczyła się jak bezpiecznie lądować na Marsie. Bo to nie pierwsza próba. W 2003 roku brytyjski Beagle 2 opadł na powierzchnię, ale nie podjął pracy. Tym razem może być podobnie.

- Dotąd odebraliśmy dane z dwóch przelotów sond na orbicie Marsa. Nie zarejestrowały żadnego sygnału - przyznał Accomazzo.

- Jakie jest prawdopodobieństwo, że Schiaparelli się rozbił - napierali dziennikarze. - Nie rozumiem pytania - odpowiedział Jan Wörner. - Cała misja to orbiter TGO oraz reszta, czyli test lądownika. To wielki sukces - powtarzał. Ale przypierany do muru przyznał, że naukowcy ESA nie mają pojęcia, czy lądownik jest w jednym kawałku. Nie obliczono jeszcze z jaką prędkością uderzył w powierzchnię i czy miał szansę przetrwać.

Nad kolejnym etapem misji ExoMars wiszą ciemne chmury. Za kilka tygodni zapadnie decyzja o jej finansowaniu — zapewne nie wszyscy ministrowie podzielają dobre samopoczucie szefa ESA. A chodzi o dodatkowe ok. 300 mln euro bez których wysłanie kolejnego pojazdu będzie niemożliwe.

ESA będzie jeszcze nasłuchiwać sygnałów z powierzchni Marsa wykorzystując sondy na orbicie planety. Baterie Schiaparelliego wystarczą na od czterech do 12 dni. Jeżeli nasłuch nic nie da, inżynierowie spróbują zdalnie zresetować urządzenia lądownika.

Rosyjsko-europejska misja ExoMars to na razie połowiczny sukces. Sonda Trace Gas Orbiter z powodzeniem weszła na orbitę Marsa i jest gotowa do pracy. Jednak lądownik Schiaparelli, który w środę o 16.58 miał osiąść na powierzchni planety na razie nie daje znaku życia. Pierwsze dane sugerują, że na 50 sekund przed planowanym dotknięciem gruntu coś poszło źle. Czyli — w Marsa udało się trafić, ale trudno to nazwać lądowaniem.

Dane z radioteleskopu GMRT w Indiach oraz z sondy Mars Express pokazują, że pierwsze etapy schodzenia lądownika przebiegły zgodnie z planem. Osłony termiczne wytrzymały tarcie w atmosferze. Z powodzeniem otwarty został spadochron, które jeszcze spowolnił opadanie kapsuły. A później stało się coś, czego naukowcy Europejskiej Agencji Kosmicznej na razie nie potrafią wyjaśnić.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kosmos
NASA szuka sposobu na sprowadzanie próbek z Marsa. Tanio i szybko
Kosmos
Odszedł Peter Higgs, odkrywca boskiej cząstki
Kosmos
Badania neutrin pomogą rozwiązać zagadkę powstania wszechświata
Kosmos
Księżyc będzie miał własną strefę czasową? Biały Dom nakazał ustalenie standardu
Kosmos
Astronomowie odkryli tajemnice galaktyki z początku istnienia wszechświata