To sedno najnowszej uchwały Sądu Najwyższego.
Firmy windykacyjne muszą więc uważać, czy nie kupują od banków przedawnionych wierzytelności, a dłużnicy banków, kredytobiorcy, mają większe szanse obrony, zważywszy, że roszczenia banków przedawniają się dość szybko, bo po trzech latach.
Bankowa należność
Od 27 listopada 2015 r. banki nie mogą już wystawiać bankowych tytułów egzekucyjnych. Do tego dnia wystawiały rocznie kilkaset tysięcy BTE. Mają one pełną moc (zrównaną z wyrokiem, choć wydawały je banki na podstawie własnej dokumentacji) i prowadzone są z nich egzekucje. Rozpoczęcie egzekucji przerywa to krótkie przedawnienie i biegnie ono na nowo. Często jednak egzekucja jest nieskuteczna i banki sprzedają dług. Na rynku są więc setki tysięcy takich należności bankowych, ale poza bankami.
Taką należność od Sylwii i Pawła O. (20 tys. zł plus 25 tys. zł odsetek), za niespłacony na czas kredyt na kupno minivana, znany bank sprzedał funduszowi sekurytyzacyjnemu, gdy komornik nie zdołał jej wyegzekwować na podstawie bankowego tytułu egzekucyjnego.
Fundusz wystąpił do sądu i sąd rejonowy zasądził mu tę należność, mimo zarzutu przedawnienia zgłoszonego przez pozwanych. SR uznał bowiem, że fundusz kupił wierzytelność wraz z dobrodziejstwem przerwanego przedawnienia, więc wszedł w pełni w prawa banku. Zatem dług także wobec funduszu nie przedawnił się.