Sąd Najwyższy: należność z niedozwolonej klauzuli umownej można sprzedać bez wyroku

Nie trzeba wyroku, by sprzedać należność wynikłą z niedozwolonej klauzuli umownej.

Publikacja: 08.04.2018 18:54

Sąd Najwyższy: należność z niedozwolonej klauzuli umownej można sprzedać bez wyroku

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Kwestia, którą zajął się Sąd Najwyższy, wynikła w sprawie, w której kancelaria windykacyjna żądała od Towarzystwa Ubezpieczeń 5,1 tys. zł, które Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy zasądził. Towarzystwo kupiło to roszczenie od Tomasza W., który był objęty grupowym ubezpieczeniem na życie, i zgodnie z warunkami ubezpieczenia miał prawo zrezygnować z ochrony, a towarzystwo (pozwany) obowiązek wypłacić ubezpieczonemu tzw. wartość wykupu, którą wyliczano na podstawie wskazanego algorytmu i tabeli licznych opłat.

Trefne nawet bez orzeczenia

W związku z rozwiązaniem umowy towarzystwo dokonało stosownych obliczeń i wypłaciło Tomaszowi W. 3,3 tys. zł, ale ten zakwestionował potrącenia, twierdząc, że należy się mu jeszcze 5,1 tys. zł.

W ocenie sądu rejonowego żądanie zasługiwało na uwzględnienie. Umowa cesji była ważna, wskazano w niej stosunek prawny będący podstawą żądania, a możliwe jest rozporządzenie wierzytelnością wynikłą z niedozwolonego (abuzywnego) zapisu umownego, mimo braku uprzedniego stwierdzenia takiego charakteru przez sąd.

W ocenie sądu zatrzymanie tak dużej części lokat (udziałów) na rachunku rażąco narusza interesy konsumenta, więc stanowi klauzulę niedozwoloną w rozumieniu art. 385[1] § 1 k.c., a zatem nie wiązało Tomasza W. Towarzystwo powinno więc wyrównać mu stratę.

Rozpatrując apelację Towarzystwa, Sąd Okręgowy w Warszawie w osobie sędzi Anety Łazarskiej zwrócił się do Sądu Najwyższego z pytaniem prawnym, czy skuteczne jest zbycie przez konsumenta wierzytelności mającej swe źródło w klauzuli abuzywnej, przed stwierdzeniem abuzywności przez sąd. Poza tym, czy jej nabywca, będący przedsiębiorcą – może skutecznie powoływać się na abuzywność.

Wkracza kancelaria

Pełnomocnik firmy windykacyjnej mec. Michał Karczmarczyk wnosił o pozytywną odpowiedź, wskazując, że abuzywność wynika z samego prawa, wyrok ją tylko potwierdza, a pozwany może zgłaszać swoje zastrzeżenia już w trakcie procesu. Z kolei pełnomocnik towarzystwa mec. Rafał Zatorski argumentował za odpowiedzią negatywną. W jego ocenie przepisy prokonsumenckie służą tylko konsumentom i nie mogą z nich korzystać przedsiębiorcy, w szczególności firmy windykacyjne.

SN podzielił stanowisko powoda. – Klauzula abuzywna jest bezprawna z mocy prawa od początku, nie ma argumentów, by zatrzymanych na jej podstawie środków konsument nie mógł scedować – wskazał sędzia SN Kazimierz Zawada. – W szczególności firmie windykacyjnej, gdyż nic przez to nie traci. Przeciwnie, profesjonalista wyręcza konsumenta w odzyskaniu długu, więc jest lepiej chroniony – dodał sędzia.

– Wbrew pozorom uchwała Sądu Najwyższego wspiera nie konsumentów, ale właśnie kancelarie odszkodowawcze, które będą mogły na własną rzecz dochodzić roszczeń konsumenckich. Ich rozliczenia z konsumentami pozostaną poza wszelką kontrolą, np. roszczenia będą mogły być kupowane za mały procent ich wartości. Dodatkowo, w takich sprawach konsument będzie miał status świadka, a nie strony, co jest dla niego znacznie mniej korzystne – ocenia Jakub Sewerynik, radca prawny z Vienna Life. ©?

Sygn. akt III CZP 114/17

Opinia dla „Rzeczpospolitej"

Tomasz Młynarski - radca prawny w Biurze Rzecznika Finansowego

Choć sprawa dotyczyła zwrotu nienależnie zatrzymanej przez towarzystwo ubezpieczeń wartości wykupu w ramach ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, ma ona znacznie szerszy wymiar. Potwierdzona uchwałą Sądu Najwyższego zasada ma zastosowanie także do innych rynków i umów, w których stosowane są postanowienia uznane za niedozwolone, tzw. abuzywne. To oznacza, że rynek tego typu transakcji, na przykład w odniesieniu do tzw. kredytów walutowych, może się nadal rozwijać i nabierać znaczenia, a konsument ma większy wybór, jak postępować ze swoją należnością.

Kwestia, którą zajął się Sąd Najwyższy, wynikła w sprawie, w której kancelaria windykacyjna żądała od Towarzystwa Ubezpieczeń 5,1 tys. zł, które Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy zasądził. Towarzystwo kupiło to roszczenie od Tomasza W., który był objęty grupowym ubezpieczeniem na życie, i zgodnie z warunkami ubezpieczenia miał prawo zrezygnować z ochrony, a towarzystwo (pozwany) obowiązek wypłacić ubezpieczonemu tzw. wartość wykupu, którą wyliczano na podstawie wskazanego algorytmu i tabeli licznych opłat.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego