Koniec marzeń o 4-proc. wzroście gospodarki

Po tegorocznym załamaniu w przyszłym roku inwestycje będą już rosły, ale niemrawo. W efekcie wzrost PKB ustabilizuje się nieco powyżej 3 proc.

Publikacja: 14.10.2016 05:05

Foto: GG Parkiet

Na początku II kwartału tylko jeden spośród ponad 40 zespołów uczestniczących w konkursie prognostycznym „Parkietu", „Rzeczpospolitej" oraz Narodowego Banku Polskiego oczekiwał, że w II kwartale dojdzie do spadku wartości inwestycji. Wtedy nie były jeszcze znane dane z I kwartału, gdy inwestycje zmalały o 1,8 proc. rok do roku. W lipcu okazało się, że II kwartał był pod tym względem jeszcze gorszy: nakłady brutto na środki trwałe w polskiej gospodarce tąpnęły o niemal 5 proc.

Załamanie aktywności inwestycyjnej to główna przyczyna wyraźnej zmiany w rokowaniach dla polskiej gospodarki. Nie można jednak wykluczyć, że tak jak w I połowie roku ekonomiści byli nadmiernie optymistyczni – jeszcze pod koniec czerwca większość oczekiwała, że już III kwartał przyniesie odbicie inwestycji – tak teraz są zbyt ostrożni.

Hamulców jest wiele

Najnowsze prognozy uczestników konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego zakładają, że inwestycje będą się kurczyły do końca roku. W IV kwartale nakłady brutto na środki trwałe spadną, jak sugeruje mediana tych prognoz, o 1,1 proc. rok do roku. Pesymiści mówią o tąpnięciu ponad 6 proc.

– Okres słabości inwestycji się przedłuża, naszym zdaniem inwestycje publiczne nie osiągnęły jeszcze dna, wolno idzie uruchamianie projektów z nowej perspektywy – tłumaczy Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. – Z inwestycjami przedsiębiorstw jest nieco lepiej. Tu skala spadków maleje, ostatnio poprawiły się plany firm w tym zakresie. Łącznie naszym zdaniem w całej gospodarce dynamika inwestycji wyjdzie na plus na początku 2017 r. – wskazuje. Benecki zwraca jednak uwagę, że słabość inwestycji to nie tylko kwestia przerwy w wydatkowaniu funduszy unijnych, ale też efekt podwyższonej niepewności wśród przedsiębiorstw, związanej m.in. ze zmianami w podatkach.

Podczas gdy inwestycje współfinansowane z funduszy unijnych w końcu ruszą, niepewność regulacyjna może szybko nie zniknąć. W efekcie ekonomiści nie nastawiają się na dynamiczne odbicie inwestycji. Przeciętnie oczekują, że w pierwszych trzech kwartałach ich wartość zwiększy się o 3,5 proc. rok do roku. Dla porównania, w ub.r. nakłady brutto na środki trwałe zwiększyły się o 5,8 proc., a rok wcześniej aż o 10 proc.

Stabilizacja na niskim poziomie

Niemrawy wzrost inwestycji tłumił będzie, zdaniem uczestników konkursu, rozwój polskiej gospodarki. Mediana prognoz zakłada, że w najbliższych czterech kwartałach PKB będzie rósł w rocznym tempie 3,2–3,3 proc. Biorąc pod uwagę to, że w III kwartale gospodarka Polski powiększyła się prawdopodobnie o 3,2 proc. (to mediana prognoz ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet" pod koniec września), realizacja tych prognoz oznaczałaby wzrost PKB w 2016 r. rzędu 3,1–3,2 proc., a w 2017 r. nieznacznie szybszy. Dla porównania, w 2015 r. PKB zwiększył się o 3,6 proc., a w 2014 r. o 3,3 proc. Pod koniec czerwca uczestnicy konkursu spodziewali się przeciętnie, że gospodarka będzie się rozwijała (w horyzoncie czterech kwartałów) w tempie około 3,5 proc. rocznie.

Boomu nie będzie

Źródłem optymistycznych prognoz formułowanych w I połowie br. były oczekiwania na wyraźne przyspieszenie konsumpcji. Miał to być efekt programu 500+, ale też bardzo dobrej koniunktury na rynku pracy. Teraz wydaje się, że impuls konsumpcyjny nie będzie wystarczająco silny, aby skompensować słabość inwestycji.

Po pierwsze, w połowie 2017 r. zacznie wygasać wpływ programu 500+ na roczną dynamikę konsumpcji. Po drugie, sytuacja na rynku pracy nie będzie się prawdopodobnie poprawiała tak szybko jak dotychczas. W najbliższych czterech kwartałach, jak sugeruje mediana prognoz, stopa bezrobocia spadnie o 0,5 pkt proc., do rekordowo niskiego poziomu 7,9 proc., podczas gdy w minionych czterech kwartałach zmniejszyła się o 1,3 pkt proc. Jednocześnie przyspieszyć powinien wzrost płac, bo firmy już skarżą się na niedobór rąk do pracy, ale ekonomiści nie spodziewają się powtórki z lat 2007–2008, gdy wzrost przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw przekraczał chwilami 9 proc. rok do roku. Wtedy wzrost konsumpcji przewyższał 6 proc. rocznie, co dziś wydaje się mało prawdopodobne.

Ekonomiści nie oczekują w efekcie silnej presji na wzrost cen. Przeciętnie oczekują, że w IV kwartale wygaśnie utrzymująca się w Polsce od lipca 2014 r. deflacja, ale późniejszy wzrost cen będzie wolny. W pierwszych trzech kwartałach 2017 r. inflacja ma wynosić średnio 1,2 proc. rocznie. Rafał Benecki ostrzega jednak, że wskutek prawdopodobnych podwyżek niektórych cen regulowanych te prognozy mogą się okazać zbyt ostrożne. Według niego w III kwartale przyszłego roku inflacja wyniesie już 1,8 proc.

grzegorz.siemionczyk@parkiet.com

Jak wyłaniamy najlepszych analityków?

Konkurs na najlepszego analityka makroekonomicznego organizowany jest przez redakcje „Parkietu" i „Rzeczpospolitej" we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim od 2007 r. Obecnie trwają jednocześnie IX i X edycja konkursu, które mają na celu wyłonienie najlepszego prognosty polskiej gospodarki – odpowiednio – w 2016 r. i 2017 r. W 2015 r. w konkursie triumfował Jarosław Janecki, główny ekonomista banku Societe Generale w Polsce (w tym roku, po dwóch kwartałach, jest na 4. pozycji), a rok wcześniej Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers.

Konkurs jest otwarty dla wszystkich, którzy chcą sprawdzić swoje umiejętności analityczne: zawodowych ekonomistów z instytucji finansowych i ośrodków badawczych, ale też niezależnych ekspertów, pracowników naukowych, a także studentów, dla których przewidziana jest specjalna nagroda. Uczestnicy konkursu (obecnie jest ich 41) mają za zadanie nadesłać pod koniec każdego kwartału prognozy na cztery kolejne kwartały dla pięciu kluczowych wskaźników makroekonomicznych: zmiany PKB, zmiany inwestycji, zmiany indeksu cen konsumpcyjnych (CPI), stopy bezrobocia oraz salda obrotów bieżących. Za każdą prognozę mogą otrzymać 0, 1, 3 lub 5 punktów w zależności od tego, jak wypada ona na tle faktycznego odczytu danego wskaźnika oraz mediany przewidywań wszystkich uczestników. Podsumowując prognozy na dany kwartał, największą wagę przypisujemy tym formułowanym najwcześniej, czyli z rocznym wyprzedzeniem, najmniejszą zaś najświeższym, sporządzonym z kwartalnym wyprzedzeniem. W rankingu ogólnym największą wagę mają punkty za prognozy PKB i CPI.

Na początku II kwartału tylko jeden spośród ponad 40 zespołów uczestniczących w konkursie prognostycznym „Parkietu", „Rzeczpospolitej" oraz Narodowego Banku Polskiego oczekiwał, że w II kwartale dojdzie do spadku wartości inwestycji. Wtedy nie były jeszcze znane dane z I kwartału, gdy inwestycje zmalały o 1,8 proc. rok do roku. W lipcu okazało się, że II kwartał był pod tym względem jeszcze gorszy: nakłady brutto na środki trwałe w polskiej gospodarce tąpnęły o niemal 5 proc.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Najważniejsza jest idea demokracji. Także dla gospodarki
Wydarzenia Gospodarcze
Polacy szczęśliwsi – nie tylko na swoim
Materiał partnera
Dezinformacja łatwo zmienia cel
Materiał partnera
Miasta idą w kierunku inteligentnego zarządzania
Materiał partnera
Ciągle szukamy nowych rozwiązań