W gwałtownej odpowiedzi na polsko-ukraińską deklarację uznano ją za „przejaw skrajnej rusofobii, która wyróżnia politykę Polski i Ukrainy". „Tą prowokacją nie tylko szkodzą stosunkom z Rosją, ale i podrywają nienaruszalność własnych granic" – grożą rosyjscy deputowani.
W październikowej deklaracji parlamenty w Warszawie i Kijowie złożyły „hołd milionom ofiar, jakie nasze narody poniosły w trakcie drugiej wojny światowej" i potępiły „zewnętrznych agresorów, którzy próbowali zniszczyć naszą wolność". Ukraińscy i polscy parlamentarzyści uznali, że do wybuchu wojny doprowadził „pakt Ribbentrop-Mołotow zawarty między dwoma totalitaryzmami".
Wydaje się, że to sformułowanie o winie ZSRR za doprowadzenie do wybuchu wojny wywołało rozdrażnienie Rosjan. „Rosja (...) nie dopuści zmieniania historii drugiej wojny światowej i wyroku Trybunału w Norymberdze, który postawił kropkę nad i w sprawie winnych jej rozpętania".
Mimo że projekt rosyjskiej uchwały złożono w listopadzie, jej przyjęcie w środę odbyło się dość niespodziewanie. Do końca dnia nie był dostępny jej ostateczny tekst, a jedynie projekt przygotowany przez parlamentarną komisję ds. WNP, integracji eurazjatyckiej i rodaków żyjących za granicą.
Rosyjska uchwała zostanie rozesłana do różnych instytucji integrujących państwa byłego ZSRR, ale też do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, OBWE i Rady Bezpieczeństwa ONZ. Moskwa wezwała również parlamenty USA i Wielkiej Brytanii – „naszych sojuszników w drugiej wojnie światowej" – by podpisały się pod nią. Jednocześnie zagrożono, że „jakiekolwiek próby powoływania się na (polsko-ukraińską) Deklarację ze strony państw trzecich lub organizacji międzynarodowych będą traktowane jak akt wrogi wobec Rosyjskiej Federacji".