Separatyści w Ługańsku. Zielone ludziki znów pojawiły się w Donbasie

Uzbrojeni ludzie w mundurach bez znaków rozpoznawczych obstawili centrum opanowanego przez separatystów Ługańska.

Aktualizacja: 23.11.2017 20:55 Publikacja: 22.11.2017 18:31

Separatyści w Ługańsku. Zielone ludziki znów pojawiły się w Donbasie

Foto: PAP/EPA

– Separatyści urządzili sobie najprawdziwszy pucz – powiedział „Rzeczpospolitej" ukraiński analityk wojskowy Konstantin Maszowec.

Najprawdopodobniej ługański „minister spraw wewnętrznych" zbuntował się przeciw miejscowemu „prezydentowi". Jednak ani zdymisjonowany nie przyznał się do dowodzenia żołnierzami, ani oni nie mówią, czyich rozkazów słuchają. Jedynie „prezydent" Igor Płotnicki twierdzi, że były szef resortu Igor Kornet jest puczystą.

„Zaiste, łatwiej zrozumieć, co się dzieje w Zimbabwe niż w »Ługańskiej Republice Ludowej«. W Zimbabwe istnieją chociaż jakieś media, działają jakieś instytucje państwowe i społeczne, jakiekolwiek procedury poza używaniem kałasznikowa" – napisał rosyjski dziennikarz Roman Popkow, który próbował pojąć, co się stało w Ługańsku.

Puczyści zajęli siedzibę ługańskiej telewizji, a potem budynek miejscowej prokuratury i aresztowali jej szefów. Wcześniej Kornet żądał wydania mu tych ludzi. Ale mieszkańcy miasta zauważyli, że choć żołnierze stojący pod budynkiem prokuratury „mówią z miejscowym akcentem, to nie znają topografii Ługańska". Wywiad ukraiński twierdzi, że to rosyjscy najemnicy (z firm w rodzaju znanego z Syrii Wagnera). Ale misja OBWE alarmowała dzień wcześniej, że z sąsiedniego, separatystycznego Doniecka wjechała do miasta kolumna wojskowych ciężarówek, chronionych przez wozy pancerne i działa przeciwlotnicze, której towarzyszyło kilkadziesiąt samochodów osobowych bez tablic rejestracyjnych.

„Donieccy" wystąpili po stronie zbuntowanego ministra. – Płotnicki uciekł z rodziną do Rosji, jego zwolennicy w Ługańsku pakują swoje rzeczy i pieniądze – mówi Maszowec.

Ale w środę pojawiły się informacje, że Płotnicki jednak jest w Ługańsku i wydaje rozkazy nowemu „ministrowi spraw wewnętrznych". Tyle że ten ostatni został wkrótce aresztowany przez puczystów.

– Pobili się o pieniądze i podział zysków z kontrabandy – powiedział „Rzeczpospolitej" na temat przyczyn zamachu jeden z kijowskich ekspertów. Według ukraińskiego wywiadu Igor Kornet miał nadzorować przemyt narkotyków na Ukrainę przejeżdżających tranzytem przez terytorium separatystów z okolic rosyjskiego Starobielska. Ponieważ wszyscy separatystyczni dowódcy policji i miejscowych formacji wojskowych podporządkowani są FSB, Kornet cieszył się opieką Łubianki. Tymczasem „prezydent" Płotnicki wykonywał polecenia doradcy Putina Władisława Surkowa, co doprowadziło do konfliktu. Dodatkowym motywem stał się spór o podział zysków z ługańskiego węgla wywożonego do Rosji.

Pierwsze ofiary w tej wojnie padły jeszcze w 2016 roku, gdy „prezydent" kazał aresztować przyjaciela „ministra spraw wewnętrznych" Giennadija Cepkałowa. Oskarżony o przygotowywanie zamachu stanu miał się powiesić w celi po przesłuchaniu. Do obecnego starcia obaj adwersarze szykowali się od września. Niezbyt pewny zwycięstwa Płotnicki powoli wyprzedawał swoje aktywa na terenach separatystów i przenosił pieniądze do Rosji. Ale na początku listopada publicznie obraził „ministra". „Prezydent" kazał Kornetowi zwrócić prawowitej właścicielce willę, którą ten zajął na początku walk w Donbasie i w której mieszkał.

– Płotnicki nie utrzyma się długo w Ługańsku. A wszystko to skończy się prawdopodobnie połączeniem obu terytoriów (donieckiego i ługańskiego) pod wodzą Doniecka – uważa Maszowec.

Jeden z miejscowych dowódców wezwał już lidera donieckich separatystów, by „wrócił do idei Noworosji". Lansowana przez Kreml na początku wojny z Ukrainą oznaczała utworzenie quasi-państwa na terenach od Charkowa do Odessy.

– Separatyści urządzili sobie najprawdziwszy pucz – powiedział „Rzeczpospolitej" ukraiński analityk wojskowy Konstantin Maszowec.

Najprawdopodobniej ługański „minister spraw wewnętrznych" zbuntował się przeciw miejscowemu „prezydentowi". Jednak ani zdymisjonowany nie przyznał się do dowodzenia żołnierzami, ani oni nie mówią, czyich rozkazów słuchają. Jedynie „prezydent" Igor Płotnicki twierdzi, że były szef resortu Igor Kornet jest puczystą.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej