Rzeczpospolita: Czy spotkanie „normandzkiej czwórki" w Berlinie przełożyło się pozytywnie na sytuację w Donbasie?
Ołeksij Melnyk: Na razie pozytywnych zmian nie obserwujemy. Wszystko zależy od tego, jak szybko polityczne decyzje zostaną zrealizowane w praktyce.
Mówią o wprowadzeniu do Donbasu misji policyjnej OBWE, ale to może potrwać długie miesiące, a może nawet lata. Na wojnie liczy się każdy dzień. Za dwa lub trzy tygodnie to może być już nieaktualne. Obecnie każda ze stron konfliktu gra na czas. Są też takie siły, które są zainteresowane tym, by wojna ta trwała jak najdłużej.
Czy takie siły są też na Ukrainie?
Oczywiście, że tak. Niektórzy politycy wykorzystują wojnę w celach zwiększenia swojej popularności w sondażach. Nie ma co ukrywać, że są też tacy, którzy zarabiają na wojnie pieniądze.