Ukraina: Rosyjscy żołnierze, których oficjalnie nie ma

W Kijowie twierdzą, że w Donbasie stacjonuje co najmniej 3 tys. rosyjskich wojskowych. Moskwa wciąż zaprzecza.

Aktualizacja: 04.10.2017 11:03 Publikacja: 03.10.2017 19:40

Ukraina: Rosyjscy żołnierze, których oficjalnie nie ma

Foto: Pixabay

Generalna prokuratura wojskowa Ukrainy podliczyła, że po stronie samozwańczych republik donieckiej i ługańskiej walczy 11 tys. obywateli Rosji, w tym 3 tys. żołnierzy armii regularnej.

Ukraiński wywiad donosi, że Rosja przerzuciła tam 650 czołgów, 1310 transporterów opancerzonych, ponad 500 dział oraz 260 wyrzutni rakietowych. Oprócz tego Moskwa rozmieściła w Donbasie około 100 różnego rodzaju systemów obrony przeciwlotniczej.

Od początku konfliktu Rosja utrzymuje, że nie wysyła swoich żołnierzy na wschód Ukrainy. Kreml twierdzi, że Rosjanie walczący po stronie separatystów w Donbasie to ochotnicy.

Rosyjskie władze przekonują też świat, że broń, którą posiadają samozwańcze republiki, pochodzi z magazynów ukraińskiej armii przyjętych w 2014 roku.

Były wykładowca Donieckiego Uniwersytetu w rozmowie z „Rzeczpospolitą" twierdzi, że rosyjskich żołnierzy na ulicach miasta można spotkać codziennie. – Robią zakupy w sklepach, a gdy stoją w kolejce, opowiadają, z jakich regionów Rosji pochodzą – mówi.

Władze w Kijowie podają, że oprócz żołnierzy rosyjskich sił zbrojnych tysiące rosyjskich najemników dołączyło do armii samozwańczych republik.

– Moskwa zmniejsza liczbę żołnierzy armii regularnej w Donbasie i zwiększa liczbę tak zwanych ochotników. Szkolą się w jednostkach rosyjskiej armii, tyle że formalnie do niej nie należą. Obecnie siły te liczą około 35–45 tys. żołnierzy – mówi „Rzeczpospolitej" kpt. Ołeksij Arestowycz, znany ukraiński analityk wojskowy.

– Lokalnym najemnikom Rosja płaci ok. 15 tys. rubli (równowartość 900 zł) miesięcznie. Rosjanie dostają nawet cztery razy więcej. Dlatego coraz mniej się zgłasza miejscowych i coraz więcej przyjeżdża z Rosji. Żołnierzy i broń Moskwa przerzuca przez niekontrolowany przez Kijów odcinek ukraińsko-rosyjskiej granicy – dodaje.

Właśnie dlatego Ukraina domaga się wprowadzenia na granicę z Rosją misji pokojowej ONZ. W Kijowie zapowiadają, że niebawem ukraińscy dyplomaci złożą swoją propozycję w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, której Ukraina jest niestałym członkiem do końca bieżącego roku.

Zupełnie odmienną wizję ma Rosja, która niedawno złożyła w ONZ swój projekt rezolucji. Zgodnie z nim błękitne hełmy miałyby się znaleźć na linii frontu oddzielającej Ukrainę od samozwańczych republik.

Propozycja Moskwy została zablokowana przez Ukrainę i USA. Były szef ukraińskiej dyplomacji Wołodymyr Ohryzko twierdzi, że taki sam los czeka rezolucję przygotowywaną obecnie przez Kijów.

– Nie ma wątpliwości, że Rosja skorzysta z prawa weta – mówił niedawno w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Ohryzko. – Moskwa nie chce kończyć tego konfliktu – twierdzi.

A gdzie są twarde dowody?

Rzeczpospolita: Od zawarcia w Mińsku porozumień minęło ponad trzy lata, a żaden z postulatów nie został w pełni wykonany.

Denis Puszylin, przedstawiciel samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej w grupie kontaktowej w Mińsku: To prawda. Nie udało się nawet doprowadzić do całkowitego zawieszenia broni. Obecnie skonfliktowane siły znajdują się zbyt blisko siebie. Tę sytuację trzeba jak najszybciej zmienić, ale to zależy od politycznej woli w Kijowie.

Tam twierdzą, że w Donbasie stacjonuje kilka tysięcy rosyjskich żołnierzy.

Tego typu oświadczenia słyszymy od dawna. Tyle że od początku konfliktu Ukraina nie pokazała na to żadnych twardych dowodów; takich dowodów nie mają też obserwatorzy OBWE, którzy są na terenie republik ludowych.

Kijów domaga się wprowadzenia na niekontrolowany obecnie przez niego odcinek ukraińsko-rosyjskiej granicy misji pokojowej ONZ. Może to zakończyłoby spór dotyczący rosyjskiej obecności w Donbasie?

Misja ONZ powinna rozdzielać skonfliktowane strony. Na granicy z Rosją konfliktu nie ma. Ale zachowanie Ukrainy i USA w ONZ świadczy o tym, że misja ta szybko tu się nie zjawi.

Generalna prokuratura wojskowa Ukrainy podliczyła, że po stronie samozwańczych republik donieckiej i ługańskiej walczy 11 tys. obywateli Rosji, w tym 3 tys. żołnierzy armii regularnej.

Ukraiński wywiad donosi, że Rosja przerzuciła tam 650 czołgów, 1310 transporterów opancerzonych, ponad 500 dział oraz 260 wyrzutni rakietowych. Oprócz tego Moskwa rozmieściła w Donbasie około 100 różnego rodzaju systemów obrony przeciwlotniczej.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej