Ukraina uzna, że prowadzi wojnę z Rosją?

Kijów chce oficjalnie uznać, że Rosja dokonuje agresji na ukraińskie terytorium. To może radykalnie zmienić sytuację w Donbasie.

Aktualizacja: 31.08.2017 15:44 Publikacja: 30.08.2017 20:27

Ukraina uzna, że prowadzi wojnę z Rosją?

Foto: AFP

Od wybuchu wojny w Donbasie ukraińskie władze oskarżały Rosję o agresję. Na arenie międzynarodowej przedstawiciele Kijowa wielokrotnie powtarzali i wciąż powtarzają, że na wschodzie Ukrainy toczy się wojna nie z separatystami, lecz z Rosją. Ale w żadnej z ustaw przyjętych w Radzie Najwyższej agresja dotychczas nie została odnotowana, a wojna w Donbasie jest określana jako „operacja antyterrorystyczna" (w skrócie ATO).

Ukraina nie zerwała z Rosją stosunków dyplomatycznych tak jak zrobiła to Gruzja w 2008 roku po oderwaniu separatystycznych Abchazji i Osetii Południowej. To ma się zmienić. Nie będzie to jeszcze wypowiedzenie wojny, ale stosunki rosyjsko-ukraińskie zdecydowanie się pogorszą.

Niebawem z prezydenckiej administracji do parlamentu ma trafić ustawa „o reintegracji Donbasu". Przedstawicielka ukraińskiego prezydenta w Radzie Najwyższej Iryna Łucenko zapowiedziała, że w ustawie tej Federacja Rosyjska zostanie określona jako „agresor". W Kijowie sugerują, że plany te zostały uzgodnione z Zachodem. – Nasi partnerzy pytają: chcecie zaostrzyć sankcje, a czy w świetle ukraińskiego prawa zostało uznane to, że Rosja jest agresorem? – oświadczyła Łucenko.

Dotychczasowa operacja antyterrorystyczna ma się zakończyć. W Kijowie chcą nazwać działania ukraińskiej armii w Donbasie „samoobroną". Łucenko twierdzi, że to pomoże przekonać zagranicznych partnerów Ukrainy do dostarczania tam broni śmiercionośnej. Ustawa ta ma zwiększyć kompetencję ukraińskiej armii w Donbasie.

– Prawdopodobnie terytoria samozwańczych republik zostaną uznane za tymczasowo okupowane. Wyraźnie określi się główny cel, którym jest reintegracja Donbasu. Wiele będzie zależało od tego, jakie ustawa będzie przewidywała metody osiągnięcia tego celu. W pierwszej kolejności polityczno-dyplomatyczne, ale niewykluczone, że uwzględni się opcje reintegracji poprzez operację wojskową – mówi „Rzeczpospolitej" znany kijowski politolog Wołodymyr Fesenko. – Jeżeli dotychczas w ramach porozumień mińskich Rosja występowała w roli pośrednika, to teraz zostanie stroną toczącego się konfliktu – dodaje.

W Doniecku twierdzą, że gdyby plany Kijowa weszły w życie, oznaczałoby to de facto zerwanie porozumień mińskich. – Ukraina nie realizuje tych porozumień i na wszelkie sposoby chce się z tego wycofać. Na niektórych odcinkach frontu żołnierzy dzieli niespełna sto metrów. Tego typu zamiary mogą doprowadzić do wybuchu konfliktu na dużą skalę – mówi „Rzeczpospolitej" Mirosław Rudenko, deputowany parlamentu samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej.

Ukraina znów powróciła na czołówki rosyjskich mediów. Deputowany Dumy Leonid Kałasznikow, cytowany przez TASS, stwierdził, że „z agresorem nie handluje się gazem i ropą". Wspomniał również o setkach tysięcy pracujących w Rosji Ukraińców. – Niepotrzebnie uznaliśmy Poroszenkę za prawowitego prezydenta, ponieważ doszło tam do zamachu stanu. Dzisiaj ukraińską polityką zagraniczną sterują USA, a to oznacza, że nasze stosunki z Kijowem będą coraz gorsze – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Aleksiej Podbieriozkin, szef Centrum Badań Wojskowo-Politycznych działającego przy prestiżowym Moskiewskim Państwowym Instytucie Stosunków Międzynarodowych (MGIMO) MSZ Rosji.

– Jeżeli ukraińskie władze zdecydują na siłowe rozwiązanie sytuacji w Donbasie, powstańcy bardzo szybko dotrą do Kijowa – dodaje.

Pomiędzy Kijowem a Moskwą prawie codziennie dochodzi o ostrej wymiany zdań lub incydentów, związanych z Ukraińcami w Rosji lub Rosjanami na Ukrainie. W środę rosyjskie media alarmowały, że w ukraińskiej stolicy porwano korespondentkę rządowej stacji Pierwyj Kanał Annę Kurbatową. Kilka godzin później Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) oświadczyła, że dziennikarka była w rękach funkcjonariuszy i zostanie niebawem deportowana do Rosji. Rzeczniczka SBU stwierdziła, że „rosyjska propagandystka hańbiła Ukrainę".

Mimo rosnącego napięcia niektórzy ukraińscy politycy twierdzą, że ustawa Poroszenki jest zbyt łagodna, a nawet szkodliwa dla Ukrainy. – W nazwie ustawy jest mowa o reintegracji, a później mówi się o rosyjskiej agresji i okupacji. Wychodzi na to, że będziemy reintegrować okupantów. Zamiast wprowadzić stan wojenny, autorzy tej ustawy wymyślili jakieś dziwne określenie „samoobrona" – mówi „Rzeczpospolitej" Witalij Kuprij, deputowany Rady Najwyższej z opozycyjnej partii Ukrop. – Oprócz tego Zachód naciskał, by pojawiła się tam wzmianka o porozumieniach mińskich, które nie były przegłosowywane przez nasz parlament. Nie podpiszemy się pod tym.

Od wybuchu wojny w Donbasie ukraińskie władze oskarżały Rosję o agresję. Na arenie międzynarodowej przedstawiciele Kijowa wielokrotnie powtarzali i wciąż powtarzają, że na wschodzie Ukrainy toczy się wojna nie z separatystami, lecz z Rosją. Ale w żadnej z ustaw przyjętych w Radzie Najwyższej agresja dotychczas nie została odnotowana, a wojna w Donbasie jest określana jako „operacja antyterrorystyczna" (w skrócie ATO).

Ukraina nie zerwała z Rosją stosunków dyplomatycznych tak jak zrobiła to Gruzja w 2008 roku po oderwaniu separatystycznych Abchazji i Osetii Południowej. To ma się zmienić. Nie będzie to jeszcze wypowiedzenie wojny, ale stosunki rosyjsko-ukraińskie zdecydowanie się pogorszą.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej