Służba Bezpieczeństwa Ukrainy deportowała szefa sztabu rosyjskiej grupy ze wspólnego z Ukraińcami „Centrum" mającego nadzorować zawieszenie broni w Donbasie.
– To są rezultaty udawania, że Rosja nie jest uczestnikiem wojny na Ukrainie, że jest państwem neutralnym, a jej oficerowie mogą nadzorować zawieszenie broni – powiedział „Rzeczpospolitej" ukraiński ekspert wojskowy Konstantin Maszowec.
„Mam miesięczny grafik lotów dronów OBWE (nad linią frontu)" – mówił pułkownik Władimir Czeban jednemu z wyższych dowódców z „donieckiej" strony o pseudonimie Jakub. „Dobra, przysyłaj. Zobaczymy, co to jest. Porównamy" – odpowiadał „Jakub" na nagraniach opublikowanych przez SBU.
Wspólne Centrum Kontroli i Koordynacji Problemów Zawieszenia Broni i Stabilizacji Linii Rozgraniczenia Stron zostało utworzone przez Kijów i Moskwę jeszcze we wrześniu 2014 roku, po tzw. pierwszym Mińsku, czyli podpisaniu pierwszego porozumienia rozejmowego w Donbasie. W jego skład wchodzi po kilkudziesięciu oficerów rosyjskich i ukraińskich, a swoją siedzibę ma w miejscowości Soledar, w obwodzie donieckim, po ukraińskiej stronie frontu.
Od lutego 2015 roku funkcje Centrum dubluje misja OBWE, która również „monitoruje i kontroluje" zawieszenie broni w Donbasie. – Nasi żołnierze bardzo niechętnie odnoszą się do przedstawicieli OBWE, wielokrotnie zaobserwowano, że separatyści ostrzeliwują miejsca, z których dopiero co odjechali członkowie misji – tłumaczy Maszowiec. Zarówno w jednej, jak i drugiej swoich przedstawicieli ma Rosja.