Władimir Putin podpisał rozporządzenie, zgodnie z którym wszelkiego rodzaju dokumenty wydawane na terenie samozwańczych republik Donbasu będą uznawane w Federacji Rosyjskiej. Zaznacza się jednak, że jest to tymczasowe rozwiązanie „do politycznego uregulowania sytuacji zgodnie z porozumieniami mińskimi". Separatyści nie kryją, że chodzi im o odłączenie się od Ukrainy.
– To kolejny krok ku światowemu uznaniu naszej suwerenności – oświadczył lider samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Aleksandr Zacharczenko.
Z kolei prezydent Ukrainy Petro Poroszenko stwierdził, że „jest to kolejny dowód rosyjskiej okupacji". Sobotnie rozporządzenie Putina potępiły Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) oraz Berlin. Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert stwierdził, że decyzja Putina „godzi w jedność Ukrainy".
– W ten sposób rosyjskie władze szantażują Zachód i Ukrainę, że jeżeli „porozumienia mińskie" nie zostaną wykonane na warunkach Kremla, Donbas może powtórzyć los Abchazji i Osetii Południowej – mówi „Rz" znany ukraiński politolog Wołodymyr Fesenko.
Niepodległość oderwanych od Gruzji w 2008 r. Abchazji i Osetii Moskwa uznała oficjalnie. De facto już zostały przez Rosję wchłonięte, gdyż znajdują się tam rosyjskie bazy wojenne, używa się tam rosyjskiego rubla i masowo wydawane są rosyjskie paszporty.