Donbas: Imperium nikogo już nie kusi

Mieszkańcy ukraińskiej części Donbasu nie chcą się przyłączać ani do separatystów, ani do Rosji.

Aktualizacja: 29.01.2016 22:03 Publikacja: 28.01.2016 20:00

Mieszkańcy Pawłopola, jednej z wiosek na terenach podporządkowanych separatystom, dostają darmowy ch

Mieszkańcy Pawłopola, jednej z wiosek na terenach podporządkowanych separatystom, dostają darmowy chleb z zapasów ukraińskiej armii

Foto: AFP

Według badań przeprowadzonych przez Instytut Socjologii ukraińskiej Akademii Nauk do Rosji chciałoby się przyłączyć tylko 5 proc. osób mieszkających po ukraińskiej stronie linii frontu w Donbasie.

Znaleźć się w składzie separatystycznych republik „donieckiej" i „ługańskiej" nie chce prawie nikt. W ogólnym wyniku badań zwolennicy separatystów stanowią około zera procent pytanych.

– Jeszcze rok temu (badania prowadzono pod koniec 2014 roku) ponad jedna trzecia tamtejszych mieszkańców chciała oderwania się od Ukrainy: 20 proc. wybierało separatystyczne republiki, a 15 proc. chciało znaleźć się w składzie Rosji – powiedziała „Rzeczpospolitej" socjolog prowadząca badania Irina Bekeszyna. – Dynamika zmian jest bardzo wyraźna.

Sympatie do rosyjskiego imperium są obecnie śladowe, ale jednak różne w obu regionach tworzących Donbas. Więcej zwolenników przyłączenia do Rosji występuje w graniczącym z tym państwem obwodzie ługańskim. Jak również więcej jest tam, którzy chcieliby połączyć się z separatystami.

Ale nikną oni wśród ogromnej większości, która twierdzi, że chce pozostać w granicach Ukrainy. – Nasze badania pokazują jednak, że mieszkańcy tamtych terenów do nikogo już nie żywią zaufania: ani do Rosji, ani separatystów, ani też Ukrainy. Ich stosunek do państwowości ukraińskiej najlepiej chyba pokazały jesienne wybory lokalne, w których około 80 proc. nie wzięło udziału – zastrzega Bekeszyna.

Socjolog dodaje, że na pewno należy brać pod uwagę to, że od ponad roku Kreml nie mówi już wprost o przyłączeniu Donbasu do Rosji, a ostatnio jego przedstawiciele twierdzą coś zupełnie przeciwnego: że Donbas to część Ukrainy.

Jedyną grupą społeczną, która cieszy się w południowo-wschodniej Ukrainie autentycznym szacunkiem i zaufaniem, są wolontariusze. Od półtora roku zastępują oni instytucje państwa i dbają o wszystko: od zaopatrzenia w żywność (również oddziałów wojskowych) po działalność służb komunalnych. – Widać ogromną samoorganizację tamtejszych społeczności – mówi socjolog.

Poza wolontariuszami swój autorytet zachowała Cerkiew prawosławna. W tamtych rejonach jest to jej odłam podporządkowany patriarchatowi moskiewskiemu. – Ale tam nikt nie odróżnia poszczególnych Cerkwi, myślę, że byliby zdziwieni, gdybym im powiedział, że w innych rejonach Ukrainy są inni prawosławni (np. należący do Cerkwi autokefalicznej, nieuznawanej przez moskiewski patriarchat) – powiedział „Rz" jeden z wolontariuszy.

Ogromny spadek popularności Rosji i separatystów spowodowany jest rzeczywistością sąsiednich „republik" rządzonych przez nich. – Szalejące bezprawie, brak pracy, pieniędzy i jakichkolwiek marzeń, czasami głód – relacjonuje wolontariusz to, co mieszkańcy stref ukraińskich słyszą od przyjezdnych z Doniecka i Ługańska. – Linia frontu nie jest nieprzepuszczalna, mnóstwo ludzi przekracza ją w obu kierunkach. Stamtąd do nas – po emerytury, zasiłki socjalne i na zakupy. Od nas jeżdżą, by sprawdzić, czy stoją ich domy, z których uciekli, czy nie okradziono porzuconych mieszkań.

Od „separów" (jak ich nazywają Ukraińcy) coraz bardziej odstręcza polityka będąca próbą odtworzenia „starych, dobrych czasów radzieckich". Jednak i tam ostatnio próbowano wysadzić w powietrze pomnik Lenina stojący w centrum Doniecka. Separatyści natychmiast ogłosili, że dokonała tego ukraińska grupa dywersyjna. – To już nie jest tajemnica, że oni tu są i zapuścili korzenie – powiedział o miejskich partyzantach jeden z liderów separatystów Eduard Basurin.

Według badań przeprowadzonych przez Instytut Socjologii ukraińskiej Akademii Nauk do Rosji chciałoby się przyłączyć tylko 5 proc. osób mieszkających po ukraińskiej stronie linii frontu w Donbasie.

Znaleźć się w składzie separatystycznych republik „donieckiej" i „ługańskiej" nie chce prawie nikt. W ogólnym wyniku badań zwolennicy separatystów stanowią około zera procent pytanych.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej