Chalil al-Haja, zastępca szefa Hamasu w Strefie Gazy, poinformował, że bojowe grupy w Gazie będą respektować zawieszenie broni tak długo, jak będzie to robił Izrael. Dodał, że porozumienie udało się przyjąć dzięki mediacji Egiptu.
W odpowiedzi Arieh Deri, minister z izraelskiego rządu, powiedział Izraelskiemu Radiu Wojskowemu, że spodziewa się przywrócenia spokoju.
- Jeśli będzie cicho, odpowiemy ciszą. Daliśmy Hamasowi szansę udowodnienia, że możemy wrócić do normalności. Ale jeśli zwolnią lejce, nastąpi bardzo bolesne uderzenie - zapowiedział. Dodał jednak, że "po ciosie, jaki zadała izraelska armia", jest szansa na spokój.
W ciągu nocy palestyńscy bojownicy wystrzelili ponad sto pocisków w kierunku Izraela. Większość z nich przechwycił system obrony powietrznej. Izraelczycy odpowiedzieli atakiem na dziesiątki miejsc, zajmowanych przez bojowników Gazie. Wojsko oświadczyło, że trafiło na składowisko dronów, obiekty wojskowe, warsztaty rakietowe i amunicyjne.
W ostatnich tygodniach Palestyńczycy przeprowadzali masowe protesty, mające na celu zniesienie blokady ze strony Izraela i Egiptu, narzuconej po przejęciu władzy przez Hamas w 2007 roku. W starciach zginęło ponad 110 Palestyńczyków - większość z nich podczas protestów prowadzonych przez Hamas, które zakończyły się 14 maja.