"Haaretz" pisze o "bezmyślnym traktowaniu Palestyńczyków przez Izrael w ogóle, a mieszkańców Strefy Gazy w szczególności".
"W atmosferze arogancji, która ogarnęła nasz system polityczny, wzmocnionej przez sympatię amerykańskiego prezydenta, który reaguje na wszystkie grymasy izraelskiego premiera, który odrzuca rozważenie pokoju (z Palestyńczykami), pozostaje mieć nadzieję, że przynajmniej dziś, w dniu Nakby (rocznica rozpoczęcia przesiedleń Palestyńczyków po powstaniu państwa Izrael - red.), żołnierze Izraelskich Sił Zbrojnych zrobią co mogą, by przeciwdziałać kolejnemu dniu masowego zabijania. Jest ich odpowiedzialnością by zatrzymać tysiące Palestyńskich demonstrantów (...) środkami jak najmniej śmiercionośnymi" - podkreśla "Haaretz".
Dziennik podkreśla, że demonstrujący od 30 marca Palestyńczycy są "w większości nieuzbrojeni". "Podczas tygodni protestu Hamas i inne organizacje ruchu oporu w Strefie gazy powstrzymały się od wystrzeliwania rakiet w kierunku Izraela. Żaden żołnierz ani mieszkaniec Izraela nie został ranny. Tymczasem Izrael odpowiedział nieuzbrojonym demonstrantom strzałami snajperów, strzałami z ostrej amunicji, które zabijały i okaleczały" - czytamy w "Haaretz".
"Dziesiątki tysięcy zdesperowanych ludzi bez teraźniejszości i przyszłości krzyczą o pomoc" - pisze o mieszkańcach Strefy Gazy "Haaretz", który następnie wspomina o 2 milionach osób "uwięzionych w oblężonej Strefie Gazy".
"Broń nie powstrzyma młodych ludzi, którzy nie mają niczego do stracenia" - ostrzega dziennik.