W środę polska delegacja rządowa, pod przewodnictwem wiceministra spraw zagranicznych Bartosza Cichockiego, udała się do Izraela w celu podjęcia dialogu ze swoimi izraelskimi odpowiednikami na temat budzącej kontrowersje nowelizacji ustawy o IPN.
- Nie rozumiem sensu tego wyjazdu - skomentował Grzegorz Schetyna w TVN24, pytając, z kim polska delegacja ma się "dogadać". - Z kim? Z Izraelem w sprawie polskiej ustawy, którą przyjęła większość parlamentarna, a zaproponował rząd? To jest niepoważne, to jest dalszy ciąg nieporozumień, które wprowadzili politycy PiS-u, pisząc na kolanie, dopychając wtedy w środę i w piątek tę ustawę. Konsekwencje są fatalne - ocenił.
- Wyjazd jest niepoważny. Czemu on ma służyć? Komu będą tłumaczyć? Historykom izraelskim? - dopytywał lider PO. Zwrócił uwagę, że premier Beniamin Netanjahu udaje się w czwartek na dziesięciodniową wizytę do USA. - Będą mieli mało czasu, żeby mu wytłumaczyć. A jego stanowisko w tej sprawie jest dosyć jednoznaczne. Komu jeszcze będą tłumaczyć? Przedstawicielom partii rządzącej, czy opozycji? Wszyscy mają takie samo zdanie: "zmieńcie tę ustawę, bo ona jest katastrofą w naszych relacjach". Tak się mówi w Izraelu. Więc oni mogą przyjechać i powiedzieć "chcemy zmienić tę ustawę, mamy takie propozycje, czy uważacie, że to jest do zaakceptowania i to czemuś pomoże". Ale tego nie ma. Nie ma tej propozycji - powiedział Schetyna.
- Ta ustawa oczywiście musi być zmieniona i ona zostanie zmieniona. To jest klasyczna polityka PiS. Nie chcą się przyznać do błędu. Po pierwsze, Kaczyńskiego w ogóle nie ma. Nie wypowiada się, nie komentuje tej sprawy, o której mówi cały świat - dodał.
Polityk Platformy za konflikt dyplomatyczny na linii Polska-Izrael obwinił Jarosława Kaczyńskiego. - Pozwolił na to, bo wtedy kiedy wybuchło to w Sejmie, po tym piątkowym głosowaniu w Sejmie, tam było kilka dni do posiedzenia Senatu. My mówiliśmy, alarmowaliśmy, że konsekwencje wprowadzenia tych zapisów są fatalne - stwierdził.