Schnepf odniósł się do słów szefa MSZ Jacka Czaputowicza, który poinformował, że USA zwróciły się do Polski "z pewnymi sugestiami" w kwestii kontrowersyjnej ustawy.

- Jeżeli strona amerykańska coś sugeruje, warto przynajmniej rozważyć to, wziąć to pod uwagę. Być może jakaś dobra lekcja z tego też płynie, bo może nie warto jest toczyć sporu, czy nawet głębszego konfliktu ze wszystkimi na około - stwierdził Schnepf.

W kontekście ustawy dyplomata przypomniał, że "swoboda badań i interpretowania zdarzeń" jest "podstawą historii", dlatego "odebranie tego i stworzenie czegoś w rodzaju państwowej historii jest czymś siłą rzeczy sprzeczne z rozwojem intelektualnym człowieka". To właśnie obawy o próby ukrywania prawdy o historii dzięki zastosowaniu sankcji przewidzianych w artykule 55 znowelizowanej ustawy o IPN są powodem krytyki ustawy przez Izrael.

Schnepf zwrócił uwagę, że spór z Izraelem wywołała Polska nowelizując ustawę o IPN. - Nawet jej treść i zawartość po prostu budzi ogromnie dużo wątpliwości - mówił.

Odnosząc się do podnoszonej przez rząd konieczności walki z określeniem "polskie obozy śmierci" Schnepf zwrócił uwagę, że w USA, gdzie przypadków używania tego zwrotu miało być najwięcej, w czasach gdy był on ambasadorem podejmowano ok. 10 interwencji rocznie w związku z użyciem przez kogoś tego sformułowania.