Premier Morawiecki mógł odpowiedzieć inaczej na to pytanie - mówił o wystąpieniu polskiego premiera podczas konferencji prasowej w Monachium Ronen Bergman, dziennikarz, który zadał pytanie o ustawę o IPN. - To było bardzo widoczne, że podchodzę emocjonalnie do tego, co się dzieje, że mówię z perspektywy emocji. Jeśli widzicie kogoś w tym stanie, to można naprawdę zaoferować współczucie człowiekowi, który właśnie mówił o zagładzie większości rodziny. Myślałem, że premier Morawiecki zaoferuje mi współczucie, wyjaśni, czym jest ustawa o IPN. Jego komentarz mnie zszokował.

Bergman w rozmowie z dziennikarzem TVN24 powiedział, że jest przekonany, iż polski premier był szczery w swojej wypowiedzi i nie była to pomyłka: - Powiedział dokładnie to, co myśli. I powiedział dokładnie to, co próbuje sprzedać Polakom, czyli  użył słowa „sprawca”. Nie powiedział „kolaboranci”, a przeważnie używa się tego pojęcia. To nie jest zbieg okoliczności, to nie jest pomyłka.

- Dwa, trzy tygodnie temu nikt nie mówił nic na temat polskiego Holokaustu ani nie porównywał nikogo w Polsce do nazistowskich Niemców. Wszyscy doskonale rozumieli w Izraelu, że Polacy nie byli tymi, którzy zainicjowali czy wykonywali Holokaust narodu żydowskiego. Wszyscy rozumieli, że to naziści założyli obozy śmierci i obozy koncentracyjne na terytorium Polski. Tego dowiadywaliśmy się w szkole, rozumieliśmy to. Mieliśmy naprawdę szeroko zakrojony plan kształcenia, oparty właśnie o to pojęcie, o tę historię, o tę narrację.

- Ale - dodał Bergman - kiedy próbujecie pisać historię na nowo, kiedy próbuje się mówić, że nie wolno wspominać o polskiej kolaboracji z nazistami, jest to coś innego niż mówienie o Polakach jako tych, którzy rozpoczęli Holokaust lub zbudowali obozy śmierci. Kiedy użyje się takiego rodzaju propagandy to jest klasyczny europejski antysemityzm.