Być może decyzja ta, przyjęta na wniosek ministra finansów, przetnie trwający od kilku lat spór, który przekłada się na wysokość opłat egzekucyjnych i na dochody komorników. Ci nie kryją jednak irytacji.
Reforma na finiszu
Prace nad dwiema nowymi ustawami (o komornikach oraz o kosztach komorniczych) będą jeszcze nieco trwać, ale wszystko wskazuje, że jeszcze w tym roku zapowiadana od dawna przez ministra Zbigniewa Ziobrę reforma może wejść w życie.
Pobierane przez komorników opłaty egzekucyjne mają stanowić należność budżetu państwa. Komornik dostanie zaś, w zależności od wyników egzekucji w jego kancelarii, prowizję – od 99 do 60 proc.
Zamiast dwóch stawek opłaty stosunkowej, tj. 15 proc. liczonych od ściągniętego długu i 8 proc. przy egzekucji z wynagrodzenia za pracę bądź z rachunku bankowego, ma być jedna – 10 proc. Dodatkowo najniższa opłata, która teraz wynosi 200 lub 400 zł, zmaleje do 100 zł. Ma być też ulga dla dłużnika, który dobrowolnie spłaci dług komornikowi w ciągu 14 dni od zawiadomienia o wszczęciu egzekucji – 3 proc. opłaty.
Nad opłatami egzekucyjnymi wisi jednak od dawna problem VAT. Rok temu trzech sędziów Sądu Najwyższego zdecydowało, że komornik nie może podwyższyć opłaty egzekucyjnej ustalonej w ustawie o stawkę VAT. Jeśli więc ma ją płacić, zmniejszy swoje przychody, ale zagadnieniem tym ma się jeszcze zająć poszerzony skład SN. Wygląda na to, że problem przesądzi parlament.