Rz: Rozwój handlu w internecie, zakaz handlu w niedzielę, nowe, duże galerie otwierające się w stolicy – jak radzić sobie w tych czasach?
Yoram Reshef, dyrektor generalny Centrum Handlowego Blue City: To proste: trzeba się ciągle dostosowywać i mieć pomysły. Centrum handlowe to nie żaden high-tech tylko no-tech. Rób to, co na świecie robione jest dobrze, nie rób tego, co się nie sprawdziło. Naszym zadaniem jako zarządcy jest to, co zawsze: robić wszystko, by przyciągać do centrum ludzi. Teraz zwłaszcza w niedziele. Konkurencja jest ogromna i sklepy nie ustawiają się w kolejce do galerii, ale to galerie muszą zabiegać o sklepy. Powszechnie oczekiwany jest fit-out, a to są wielkie koszty.
To w jaki sposób dostosowujecie się do wyzwań?
Pod koniec roku Blue City będzie zupełnie innym obiektem. Chyba nikt w takiej skali nie dokonywał przebudowy i rozbudowy działającego obiektu handlowego – w naszym przypadku to prawie 22 tys. mkw. Będziemy mieć jeden z pierwszych na świecie sklepów IKEA w centrum handlowym, pierwszy i największy w Polsce klub fitness Fit/One oraz pierwsze w Warszawie najnowocześniejsze kino sieci Helios. Przebudowujemy prowadzoną przez nas jedną z największych sal zabaw w Warszawie Inca Play, przybędzie też trzecia na świecie sala TEPfactor, by także starsze dzieci, za duże na Inca Play, znalazły rozrywkę. Otwieramy dwie restauracje z obsługą kelnerską. Naszą przewagą jest to, że mamy dodatkowe piętra, które możemy zagospodarować na rozrywkę. Trzeba mieć świadomość, że tego rodzaju najemcy nie płacą takich czynszów jak sklepy, ale są niezbędni. Same sklepy nie przyciągną do nas klientów z innych części Warszawy, gdzie działają inne galerie. Ale możemy wygrać ofertą rozrywkową – dzieci będą chciały skorzystać z atrakcji, których nie ma nigdzie indziej i przyciągną do nas rodziców.
Z jakimi nakładami wiążą się te prace i skąd pochodzi finansowanie?