Nie każdy najem na krótko jest usługą hotelową

Właściciel obiektu noclegowego nie zawsze ponosi odpowiedzialność za rzeczy gościa pozostawione w apartamencie Lokator apartamentu nie może domagać się odszkodowania za skradzione rzeczy. Nie ma bowiem zawartej umowy hotelowej.

Publikacja: 29.06.2018 02:21

Sąd Rejonowy we Wrocławiu oddalił pozew najemcy apartamentu. Nie zasądził też na jego rzecz 63,8 tys. zł od jednej z wrocławskich spółek jawnych, oferujących apartamenty na wynajem. Taką wartość miały skradzione z apartamentu przedmioty. Były to: detektor do metali, biżuteria, monety o wartości kolekcjonerskiej, drogi alkohol. Sprawca przestępstwa nie został wykryty, a postępowanie w tej sprawie umorzono.

Spółka odmówiła wypłacenia tych pieniędzy. Najemca wniósł więc przeciwko niej pozew do sądu. W pozwie twierdził, że spółka nie może uchylić się od odpowiedzialności za skradzione rzeczy. Hotel ponosi bowiem odpowiedzialność na zasadzie ryzyka. Na poparcie swoich argumentów zacytował art. 846 kodeksu cywilnego. Zgodnie z nim utrzymujący zarobkowo hotel (lub podobny obiekt) ponosi odpowiedzialność za utratę lub uszkodzenie rzeczy wniesionych przez gościa korzystającego z usług hotelu (podobnego obiektu). Od tej zasady są jednak wyjątki. Chodzi o szkodę powstałą m.in. z winy poszkodowanego lub towarzyszącej mu osoby lub zatrudnionej.

Okradziony wytknął też spółce, że jej pracownicy nie zamykali na noc drzwi wejściowych, a monitoring był popsuty. Spółka wniosła o oddalenie powództwa w całości. Zaprzeczyła, by prowadziła hotel. Jej budynek ma charakter biurowo-usługowo-handlowy i tylko na dwóch piętrach znajdują się apartamenty, które wynajmuje. A skoro tak, to nie ponosi odpowiedzialności na zasadzie ryzyka za usługi hotelowe. Ponadto do apartamentu wyłamano drzwi. Sejf nie został jednak naruszony. Do ewentualnej kradzieży doszło więc z wyłącznej winy korzystającego z niego. Nie schował bowiem wartościowych rzeczy w sejfie.

Żaden też z pracowników spółki nie zauważył przed kradzieżą w apartamencie żadnych z przedmiotów wskazywanych przez okradzionego.

Sąd rejonowy oddalił powództwo. Sądu nie przekonały zeznania okradzionego. Nie był on w stanie udowodnić, że wcześniej posiadał te przedmioty oraz ich wartości. Zgodnie z art. 6 k.c. to na nim ciążył obowiązek udowodnienia faktów mających znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy. Sąd nie miał takiego obowiązku. Tymczasem odpowiedzialność prowadzącego hotel lub podobne usługi powstaje dopiero wtedy, gdy udowodni się, że określone rzeczy zostały wniesione do hotelu (lub innego obiektu), a następnie doszło do ich utraty.

Sąd rejonowy ustalił, że rzeczywiście aparthotel nie widnieje w wykazie obiektów hotelarskich. Oznacza to, że w tym wypadku strony łączyła umowa najmu. Przy czym jej stronami były dwie spółki. Jedna z nich wynajęła kilka apartamentów dla swoich pracowników (w tym dla okradzionego), a druga była właścicielką apartamentów.

Z tytułu wynajmowanych apartamentów pracownik najemcy płacił co miesiąc czynsz oraz koszty zużytych mediów.

Tymczasem w hotelach lub podobnych obiektach nie ponosi się kosztów za zużyte media, albowiem wszelkie opłaty za zużyte media wlicza się do ceny doby hotelowej. Ponadto w hotelu ceną jest stawka doby hotelowej pomnożonej przez ilość spędzonych dni.

Zawarciu umowy hotelowej przeczy również charakter pobytu w apartamencie. Tego rodzaju umowa charakteryzuje się bowiem przejściowym czasem trwania. Okradziony mieszka w apartamencie na stałe od 2015 r. , co już wyklucza odpowiedzialność spółki (właścicieli apartamentów) na podstawie art. 846 k.c.

Ponadto z zeznań pracownika spółki (właściciela apartamentów) wynika, że okradziony traktuje apartament jako swój dom. Również okoliczność, że pozostawił w apartamencie wszystkie rzeczy i wyjechał na dłuższy urlop, po czym wrócił do wynajmowanego apartamentu, przeczy by traktował go jako hotel.

Sygnatura akt I C 1252/17

Sąd Rejonowy we Wrocławiu oddalił pozew najemcy apartamentu. Nie zasądził też na jego rzecz 63,8 tys. zł od jednej z wrocławskich spółek jawnych, oferujących apartamenty na wynajem. Taką wartość miały skradzione z apartamentu przedmioty. Były to: detektor do metali, biżuteria, monety o wartości kolekcjonerskiej, drogi alkohol. Sprawca przestępstwa nie został wykryty, a postępowanie w tej sprawie umorzono.

Spółka odmówiła wypłacenia tych pieniędzy. Najemca wniósł więc przeciwko niej pozew do sądu. W pozwie twierdził, że spółka nie może uchylić się od odpowiedzialności za skradzione rzeczy. Hotel ponosi bowiem odpowiedzialność na zasadzie ryzyka. Na poparcie swoich argumentów zacytował art. 846 kodeksu cywilnego. Zgodnie z nim utrzymujący zarobkowo hotel (lub podobny obiekt) ponosi odpowiedzialność za utratę lub uszkodzenie rzeczy wniesionych przez gościa korzystającego z usług hotelu (podobnego obiektu). Od tej zasady są jednak wyjątki. Chodzi o szkodę powstałą m.in. z winy poszkodowanego lub towarzyszącej mu osoby lub zatrudnionej.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu