Secesyjna perła w mieście pruskich fortów

Kamienice z duszą: ul. Ratajczaka 45 w Poznaniu.

Publikacja: 18.05.2018 02:09

Dom przy Ratajczaka 45 to jeden z pierwszych projektów Hermanna Bohmera i Paula Preula, najzdolniejs

Dom przy Ratajczaka 45 to jeden z pierwszych projektów Hermanna Bohmera i Paula Preula, najzdolniejszych architektów secesyjnego Poznania.

Foto: materiały prasowe

Budowa secesyjnej kamienicy przy dzisiejszej ulicy Ratajczaka 45 przypada na okres intensywnego rozwoju Poznania na początku XX wieku. Budynek powstał w 1900 roku, kiedy lokalne władze podjęły decyzję o rozebraniu części fortyfikacji wojennych, co pozwoliło miastu rozrastać się poza dotychczasowe granice. Poznań zmienił wówczas swój charakter. Do tej pory był twierdzą posiadającą trzeci największy zbiór fortyfikacji w Europie. W mieście panował surowy, wojskowy rygor.

Dom przy ulicy Ratajczaka 45 należy do pierwszych projektów sławnej spółki architektonicznej Hermanna Bohmera i Paula Preula. Do najsłynniejszych realizacji tego duetu należą dziś m.in. gmach Teatru Nowego, zespół willi mieszkalnych przy ul. Roosvelta oraz Schody Hiszpańskie łączące podwórza kamienic przy ul. Koziej z podwórzem kamienicy w alei Marcinkowskiego. Przed 1914 rokiem Bohmer i Preul byli najaktywniejszymi i najzdolniejszymi architektami secesyjnego Poznania.

Kamienica na Ratajczaka ma bogate zdobienia nad oknami oraz nad drzwiami tzw. supraporty. Zachwyt budzą kute balustrady na balkonach ozdobione motywami roślinnymi. Parter kamienicy przeznaczono na funkcje usługowe i handlowe. Na czterech piętrach utworzono przestronne mieszkania. Na ostatniej kondygnacji, bezpośrednio pod dachem, zaaranżowano półpiętro z małymi, trójkątnymi oknami. Fasada domu przy ulicy Ratajczaka 45 była okazała, choć późniejsi zagorzali krytycy niemieckiego stylu architektury Poznania uznali, że wnętrza poznańskich kamienic wcale okazałe nie były.

„Wielkie kamienice miały wnętrza wyposażone skromnie, często prymitywnie, ale za to fasady ich – pretensjonalne i przeładowane – w pełni odpowiadały snobizmowi i wymaganiom nowej burżuazji" – pisała Teresa Ruszczyńska, historyczka architektury Poznania, w latach 50. „Gipsowe posągi przy bramie, marmury sztuczne i kolorowe szkła na klatce schodowej były dla właściciela argumentem na rzecz wysokiego czynszu i pokrywały swym rzekomym splendorem ubóstwo i tandetę mieszkań". Jednak w przypadku solidnych kamienic spółki Bohmer und Preul tych błędów starano się konsekwentnie unikać.

Lokalny urok epoki

Na początku XX wieku w Poznaniu działało już ponad 20 firm budowlanych zatrudniających od 50 do 200 pracowników. Budowanie domów w rozrastającym się po 1900 roku mieście przynosiło inwestorom ogromne zyski. Koszt wybudowania kamienicy zależał od projektu, użytych materiałów, a także dzielnicy, gdzie znajdowała się działka budowlana. I tak koszt wybudowania dużej kamienicy przy ul. Matejki wahał się w granicach 200 tys. marek, podczas gdy podobne kamienice na Jeżycach kosztowały 150 tys. marek. W mało prestiżowych Wierzbięcicach postawienie kamienicy kosztowało tylko 90 tys. marek. Roczna średnia pensja wynosiła w tych czasach 1 tys. marek.

Sytuacja mieszkaniowa Poznania pod koniec XIX wieku była trudna. W 1890 roku miasto liczyło ok. 70 tys. mieszkańców i zajmowało obszar 940 ha, z czego tylko 140 ha przeznaczone było pod zabudowę mieszkaniową. Bardzo wiele miejsca zajmowały obiekty militarne, w mieście stacjonowało 8 tys. wojskowych.

Okres boomu budowlanego 1900–1914 spowodował dynamiczny rozwój miasta. Zatriumfowała tu secesja. Epoka miała wpływ na styl architektoniczny wielu dzielnic Poznania.

„Trudno porównywać poznańską odmianę secesji z realizacjami takich artystów, jak Victor Horta, Hector Guimard, z projektami wiedeńskich czy praskich architektów" – ocenia Jan Skuratowicz, autor książki „Secesja w Poznaniu" (2016). „Poznań jako małe miasto położone na dalekich wschodnich kresach ówczesnej Rzeszy, był pod wpływem jej stolicy. Berlin był dla Poznania najważniejszy, to była stolica państwa, centrum mody i dobrego gustu. (...) Secesja była wyrazem sprzeciwu wobec fabrycznych dekoracji ozdabiających miejskie kamienice. Odrywano się od kopiowania i powtarzania przeszłości".

Przedwojenna ulica Ratajczaka była jedną z bardziej gwarnych w Poznaniu. W czasach II Rzeczypospolitej na 480-metrowej ulicy znajdowały się liczne sklepy oraz drogerie. „W drogerii aż kipiało od interesów, zwłaszcza przed każdymi świętami. Panował tu zgiełk i tłok jak w ulu, a nosy klientów łechtały pomieszane z sobą zapachy perfum, wody kolońskiej, przeróżnych ostrych płynów i smarów. Sklep dogadzał także zwierzętom, prezentując w swym asortymencie kredę na paszę i sól bydlęcą w kawałkach do lizania" – wspominał Zbigniew Zakrzewski, urodzony w 1912 roku.

Tutaj rozciągał się słynny pasaż Apollo, zabytkowy deptak Poznania łączący ulicę Ratajczaka i Piekary. Jego początki sięgają połowy XIX wieku, kiedy kupiec Conrad Lambert otworzył pierwszy ogródek piwno-rozrywkowy Odeon. Można było w nim pić piwo, tańczyć, ale także oglądać przedstawienia teatralne w zbudowanej do tych celów muszli koncertowej. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości po 1918 roku zbudowano w tym miejscu nowoczesne kino Apollo – funkcjonujące do dziś. W okresie międzywojennym w pasażu działał elegancki Palais de Danse, uznawany za najwytworniejszy lokal kabaretowy.

Przywracanie świetności

Działania wojenne prowadzone na terenie Poznania doprowadziły do częściowych zniszczeń poznańskich kamienic. Jednak miasto nie ucierpiało w takim stopniu jak Warszawa czy Gdańsk. Większość pereł secesyjnej architektury przetrwała. W latach powojennych rozpoczął się proces zasiedlania dawnych kamienic nowymi lokatorami. Często odbywało się to ze szkodą dla historycznych obiektów. Secesyjne detale elewacji, klatek schodowych, mieszkań – były regularnie niszczone, zdejmowane, zasłaniane lub zamalowywane. W czasach stalinowskich styl Art Nouveau uważano za chory wytwór dekadenckiej burżuazji. Dopiero od 1977 roku styl ten zaczął podlegać ochronie konserwatorskiej.

Ponadstuletnia kamienica pod adresem Ratajczaka 45 przez dekady niszczała. Dopiero w 2017 roku ruszył remont finansowany przez urząd miasta. Udało się przeprowadzić renowację elewacji z detalami, generalny remont dachu oraz stolarki okiennej. Podczas prac budowlanych odkryto dekoracje sztukatorskie sufitu oraz metalowe wykończenia klatki schodowej. Celem realizowanego w mieście programu KAWKA jest poprawienie stanu technicznego starych budynków mieszkalnych, często tych pamiętających rozkwit Poznania z przełomu XIX i XX wieku.

Historia zapisana w murach

W dniach 21–22 maja „Rzeczpospolita" już po raz drugi zaprasza do Gdyni na Real Esatate Impactor. W tym roku tematem głównym konferencji będzie tożsamość miast. Bez niej trudno zabiegać dziś m.in. o przychylność inwestorów, którzy są niezbędni dla rozwoju metropolii XXI wieku. Pielęgnowanie tożsamości nierozerwalnie łączy się z dbaniem o autentyczność i historię. Ta zapisana jest chociażby w tysiącach pięknych kamienic rozsianych w najróżniejszych miejscach Polski. Stąd nasz cykl o kamienicach z duszą.

Budowa secesyjnej kamienicy przy dzisiejszej ulicy Ratajczaka 45 przypada na okres intensywnego rozwoju Poznania na początku XX wieku. Budynek powstał w 1900 roku, kiedy lokalne władze podjęły decyzję o rozebraniu części fortyfikacji wojennych, co pozwoliło miastu rozrastać się poza dotychczasowe granice. Poznań zmienił wówczas swój charakter. Do tej pory był twierdzą posiadającą trzeci największy zbiór fortyfikacji w Europie. W mieście panował surowy, wojskowy rygor.

Dom przy ulicy Ratajczaka 45 należy do pierwszych projektów sławnej spółki architektonicznej Hermanna Bohmera i Paula Preula. Do najsłynniejszych realizacji tego duetu należą dziś m.in. gmach Teatru Nowego, zespół willi mieszkalnych przy ul. Roosvelta oraz Schody Hiszpańskie łączące podwórza kamienic przy ul. Koziej z podwórzem kamienicy w alei Marcinkowskiego. Przed 1914 rokiem Bohmer i Preul byli najaktywniejszymi i najzdolniejszymi architektami secesyjnego Poznania.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu