Kto pamięta czasy, gdy za wynajęcie metra nowoczesnej hali firmy płaciły bez marudzenia 10 dolarów miesięcznie, a za przyległe do magazynów biura – nawet 23 dolary za metr? Tak było u nas ponad dwie dekady temu.
Rozwój rynku magazynowego w Polsce rozpoczął się w połowie lat 90. od budowy dwóch magazynów klasy A o łącznej powierzchni 25 tys. mkw. przez dwie amerykańskie spółki TKG International i Menard Doswell.
– Na polskim rynku działały już międzynarodowe spółki, które przyzwyczajone były do zachodnich standardów i takich poszukiwały także w naszym kraju. Sukces najmu był sygnałem dla innych deweloperów, że w Polsce panuje głód nowoczesnej powierzchni magazynowej. Pod koniec lat 90. pojawili się nowi gracze tacy, jak AIG Lincoln, Prologis czy MLP Group, a później dołączyli do nich m.in. Panattoni, Segro i Goodman – opowiada Tomasz Kasperowicz, partner w Colliers International (CI), dyrektor działu powierzchni logistycznych i przemysłowych.
Królowała Warszawa
Przez pierwsze lata głównym regionem, w którym budowano magazyny, była Warszawa i jej okolice – do 2004 roku podaż hal przekroczyła w stolicy 770 tys. mkw., podczas gdy na rynkach regionalnych wyniosła zaledwie 200 tys. mkw. Pierwsze magazyny poza stolicą pojawiły się na Górnym Śląsku, w środkowej Polsce oraz w Poznaniu. Magazyn o powierzchni 8 tys. – wybudowany w 2000 r. – miał także Kraków. Jednak do 2006 roku nie powstał tu żaden nowy obiekt – przypominają analitycy firmy CI.