Jeden z dużych deweloperów budujących w Trójmieście zapewniał, że obserwuje silne zmiany społeczno-kulturowe wśród najemców biur, którzy naciskają na wygody dla pracowników, a planując przestrzenie, biorą pod uwagę ich oczekiwania.

Szef innej firmy – giganta biurowego nie tylko na polską skalę – twierdzi, że o ile kiedyś czynsz był najważniejszy dla najemcy, o tyle teraz liczy się wygoda w biurze i luz w projektowaniu przestrzeni, szczególnie w tych branżach, w których to pracownik wybiera pracodawcę. Na przykład w IT czy finansach.

Okazuje się jednak, że o ile, u nas pracodawcy zaczynają tworzyć przyjazne przestrzenie, o tyle Zachód poszedł jeszcze dalej. Teraz tam zastanawiają się, czy tzw.kreatywna przestrzeń publiczna zastąpi tradycyjne biuro. Dlaczego miałoby tak się stać? Rewolucję zapoczątkowała tzw. generacja Slashies – czyli osoby, które nie ograniczają się do jednego zawodu. Pokolenie wolnych ptaków, freelancerzy i startupowcy wykorzystujący nowoczesne przestrzenie publiczne, dostosowane do wykonywania obowiązków służbowych. Nie potrzebują biurka na własność – podaje Global Coworking Survey.

Badanie „Smart Working Guidebook" (Mikomax Smart Office) pokazuje, że wiele polskich firm jest już gotowych na elastyczny sposób pracy. W efekcie rośnie grupa osób pracujących poza siedzibą firmy. Czy jednak u nas wolne ptaki zmienią rynek biur? Pewnie szybciej Slashies wpłyną na rozwój przestrzeni coworkingowych, niż tradycyjni pracodawcy rozluźnią swoje biura.