Haszczyński: Timmermans w składzie polskiej porcelany

Komisja Europejska wykazała się całkowitym brakiem wrażliwości i politycznego wyczucia.

Aktualizacja: 26.07.2017 21:33 Publikacja: 26.07.2017 20:41

Haszczyński: Timmermans w składzie polskiej porcelany

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Jej wiceprzewodniczący Frans Timmermans postawił Polsce ostre ultimatum, które jest niemożliwe do spełnienia. Wiadomo, że w ciągu miesiąca nic się w sprawach sądownictwa nie zmieni, a od poniedziałkowego prezydenckiego weta scenariusze rozwoju wydarzeń w Polsce mają zupełnie inny horyzont czasowy. Ale jest to również niezgodne z zasadą, którą stosuje sama Bruksela – w momencie gdy w jednym z państw członkowskich zachodzi jakaś bardzo ważna zmiana polityczna, to daje mu się czas, a nie ponagla i szantażuje. Francja, nawet bez żadnych powodów, wciąż dostaje czas w sprawach dyscypliny budżetowej.

Bardzo ważna polityczna zmiana zaszła w Polsce dwa dni przed wystąpieniem Timmermansa. Pojawił się mechanizm kontroli i równowagi wobec działań rządu i mającego większość w parlamencie Prawa i Sprawiedliwości. I prezydent Andrzej Duda zademonstrował go właśnie w sprawach, przeciw którym wiceszef Komisji Europejskiej wyciągnął wczoraj z brukselskiego arsenału broń z ładunkiem atomowym – w sferze praworządności.

Frans Timmermans sprawiał wrażenie, jakby wygłaszał w środę tekst przygotowany i uzgodniony w zeszłym tygodniu, przed wetem Andrzeja Dudy. Wyszło na to, że dla Brukseli ważniejsze od zmian, które mają teraz szansę zajść w Polsce, jest to, że panie sędzie z polskich sądów mogą pójść na emeryturę wcześniej niż panowie sędziowie. To przykład użyty przez Fransa Timmermansa, który jego zdaniem uzasadnia dotkliwe ukaranie naszego kraju.

Timmermans przedstawiający się chętnie jako przyjaciel Polski ma poważny problem. Wciąż potwierdza, że Polskę rozumie jak twardy elektorat poprzedniego rządu, wsłuchuje się tylko w głosy tej część opozycji, która utraciła dwa lata temu władzę, oraz mediów, które pozostawały do 2015 roku prorządowe.

Sytuacja w Polsce jest dużo bardziej skomplikowana, niż wynikałoby to z obrazka, który dociera do komisarza ds. lepszej regulacji i rządów prawa Fransa Timmermansa. W szczególności teraz, po zawetowaniu dwóch kluczowych ustaw przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej pewnie nie zdaje sobie sprawy z tego, jak jego środowe wystąpienie pogarsza wizerunek Brukseli w Polsce. Uzasadnia ono bowiem twierdzenie, że Unia Europejska już raz wybrała polski rząd, a dylematy polskiego społeczeństwa jej nie interesują. Na taką postawę wobec wielu innych krajów unijni urzędnicy sobie jednak nie pozwalają.

Im więcej takich wystąpień brukselskich VIP-ów, tym mniej nieprawdopodobny staje się koszmarny scenariusz wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej.

Jej wiceprzewodniczący Frans Timmermans postawił Polsce ostre ultimatum, które jest niemożliwe do spełnienia. Wiadomo, że w ciągu miesiąca nic się w sprawach sądownictwa nie zmieni, a od poniedziałkowego prezydenckiego weta scenariusze rozwoju wydarzeń w Polsce mają zupełnie inny horyzont czasowy. Ale jest to również niezgodne z zasadą, którą stosuje sama Bruksela – w momencie gdy w jednym z państw członkowskich zachodzi jakaś bardzo ważna zmiana polityczna, to daje mu się czas, a nie ponagla i szantażuje. Francja, nawet bez żadnych powodów, wciąż dostaje czas w sprawach dyscypliny budżetowej.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Komentarze
Bogusław Chrabota: Polacy nie chcą NATO w Ukrainie. Od lat jesteśmy trenowani, by się tego bać
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Ziobro, Woś, Pegasus i miliony z Funduszu Sprawiedliwości. O co toczy się gra?
Komentarze
Artur Bartkiewicz: „Pan jest członkiem”. Dlaczego Polaków nie wzrusza cierpienie polityków PiS?
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Rosyjska rakieta nad Polską. Czas przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości
Komentarze
Stefan Szczepłek: Dlaczego reprezentacja Polski jedzie na Euro 2024