Haszczyński: Paweł Szeremet – międzynarodowa orkiestra

Aż trudno uwierzyć, że w momencie tragicznej śmierci miał ledwie 44 lata.

Aktualizacja: 20.07.2016 21:29 Publikacja: 20.07.2016 20:44

Haszczyński: Paweł Szeremet – międzynarodowa orkiestra

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Wydawało się bowiem, że Paweł Szeremet, zabity w środowy poranek w centrum Kijowa, jest nestorem zaangażowanych dziennikarzy w byłym ZSRR. Nauczycielem i przykładem dla młodych ludzi, którym mimo niesprzyjających okoliczności zależy na odkrywaniu prawdy.

Jego zaangażowanie obejmowało kilka krajów. Najpierw ojczyznę, Białoruś, potem także Rosję, która w czasach Jelcyna dała mu szansę pracy w wielkiej telewizji. A w końcu również Ukrainę, gdzie dziennikarzom jest najłatwiej, ale to nie oznacza, że zawsze są bezpieczni.

Z któregoś z tych trzech krajów zapewne pochodzą sprawcy. Można tylko spekulować, które teksty Szeremeta, opublikowane lub czekające na publikację, sprowadziły na niego śmierć. Czy jego dociekliwości nie mogli ścierpieć politycy, służby specjalne czy mafie?

Umierał jako publicysta „Ukrainskiej Prawdy", która rozpracowała wiele afer, pokazała społeczeństwu, jakie bogactwo gromadzą skorumpowani politycy. Ale przede wszystkim wciąż kojarzy się z dokonanym kilkanaście lat temu na polityczne zlecenie morderstwem swojego założyciela Georgija Gongadzego.

Śmierć kolejnego dziennikarza „Ukrainskiej Prawdy" może się stać ponurym symbolem powrotu Ukrainy do czasów, gdy była odległa od Zachodu. Żeby tak się nie stało, konieczne jest rzetelne i nieciągnące się latami śledztwo. Sądząc po wypowiedziach rządzących Ukrainą, właśnie taki mają cel. I oby się go trzymali. Ze względu na wizerunek swojego kraju. I przede wszystkim ze względu na Pawła Szeremeta, który był dziennikarzem – międzynarodową orkiestrą.

Miałem go zaszczyt poznać, gdy miał zaledwie paroletni staż, ale już gigantyczne doświadczenie. W błyskawicznym tempie stawał się redaktorem naczelnym opozycyjnej gazety, ulubieńcem i nadwornym reporterem Łukaszenki, potem jego więźniem politycznym i człowiekiem dotkniętym zaginięciem operatora, który towarzyszył mu przy ważnych reportażach. Pamiętam, jak się cieszył, że zostanie korespondentem państwowej telewizji rosyjskiej w Polsce, w czasach, gdy nasz region i prawie cały świat był spokojny.

Zginął w czasach niespokojnych. W miejscu, gdzie toczy się gra o przyszłość Europy Wschodniej. Której wynik zależy i od tego, czy Szeremet znajdzie naśladowców, nieustraszonych dziennikarzy.

Żegnaj, Pawle. >A7

Wydawało się bowiem, że Paweł Szeremet, zabity w środowy poranek w centrum Kijowa, jest nestorem zaangażowanych dziennikarzy w byłym ZSRR. Nauczycielem i przykładem dla młodych ludzi, którym mimo niesprzyjających okoliczności zależy na odkrywaniu prawdy.

Jego zaangażowanie obejmowało kilka krajów. Najpierw ojczyznę, Białoruś, potem także Rosję, która w czasach Jelcyna dała mu szansę pracy w wielkiej telewizji. A w końcu również Ukrainę, gdzie dziennikarzom jest najłatwiej, ale to nie oznacza, że zawsze są bezpieczni.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Po exposé Radosława Sikorskiego. Polska ma wreszcie pomysł na UE
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Zdeterminowani obrońcy Ukrainy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Budownictwo socjalne to błędna ścieżka
Komentarze
Michał Płociński: Polska w Unii – koniec epoki młodzieńczej. Historyczna zmiana warty
Komentarze
Izabela Kacprzak: Ministrowie i nowi posłowie na listach do europarlamentu to polityczny cynizm Donalda Tuska