Ostatnie napięcia wywołane uchwałami polskiego i ukraińskiego parlamentu mogą się stać szansą, by zacząć budować nasze relacje na prawdzie.
Z jednej strony mamy apel polskich intelektualistów do Braci Ukraińców „przepraszamy i prosimy o przebaczenie", a z drugiej presję na PiS ze strony PSL i Kukiz'15 oraz środowiska Kresowian, by wydarzenia z lipca 1943 roku określić mianem ludobójstwa.
Warto, by dokonało się pojednanie między naszymi narodami, ale warunkiem sine qua non tego procesu jest wyznanie grzechów, potępienie zbrodni, przeproszenie i przebaczenie przez obie strony.
Dostrzec tu należy gest prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, który w miniony piątek złożył kwiaty przed pomnikiem ofiar Rzezi Wołyńskiej w Warszawie.
Kilka dni później w tym samym miejscu kwiaty składał Jarosław Kaczyński, określając masakrę ludobójstwem i zapowiadając uchwałę parlamentu w podobnym tonie. Warto zauważyć, że lider PiS zwrócił uwagę, iż wielu Ukraińców poniosło śmierć w trakcie udzielania pomocy Polakom.