Rząd chce, by w ciągu trzech lat we wszystkich szkołach powstały stołówki (dziś nie ma ich w aż jednej trzeciej placówek), by każde dziecko miało zapewniony ciepły posiłek. Program Stołówka+ będzie kolejnym krokiem w kierunku wyeliminowania ubóstwa i niedożywienia wśród najbardziej narażonych na biedę obywateli naszego państwa – najmłodszych. O tym, że program będzie miał pozytywny wpływ na ich stan zdrowia, wspominać nie trzeba.

Wyznawcy twardego liberalizmu będą narzekać na rozdawnictwo państwa, zwolennicy polityki bardziej socjalnej będą zachwyceni. Ale odłóżmy na bok doktryny ekonomiczne i zadajmy pytanie czysto polityczne: jak to możliwe, że dopiero PiS po wygranej w 2015 r. zaczął realizować programy, które dają najbiedniejszym obywatelom poczucie bezpieczeństwa? Owszem, to programy kosztowne, ale dlaczego żaden z poprzednich rządów nie wpadł na to, by wprowadzić coś na miarę 500+ czy Mieszkania+? PiS te programy dają solidną legitymizację. Także dzięki temu, że są równocześnie poważnym aktem oskarżenia wobec poprzedników.

Rząd zapewne wierzy, że zaleczą niepokój, jaki u części Polaków wywoływać może rozmontowywanie kolejnych instytucji liberalnej demokracji. Sęk w tym, że liberalna demokracja to pojęcie akademickie, bardzo mało konkretne. Analiza zapytań w internecie pokazuje, że Polacy właśnie teraz, czyli w dniach, w których decyduje się kształt niezależnego od władzy wykonawczej sądownictwa, kilkanaście razy bardziej interesują się programem szkolnej wyprawki aniżeli Sądem Najwyższym. I nie ma się tu co zżymać na to, że PiS prowadzi politykę populistyczną, ani z inteligencką wyższością sarkać, że Polaków bardziej interesuje ich sytuacja materialna niż stan demokracji. Przecież przez osiem lat swoich rządów PO mówiła Polakom: wy się nie zajmujcie polityką, tylko się bogaćcie. Zawrzyjmy kontrakt: głosujcie na nas, a nie na PiS, to będziecie żyć w spokoju. Taki był przecież sens hasła wyborczego: „Nie robimy polityki, budujemy mosty". Taki był sens słynnej tezy o ciepłej wodzie w kranie.

PiS jedynie Platformę przelicytował: dał jeszcze więcej ciepłej wody w kranie i gotówkę do ręki. Obiecał: zapewnimy wam dobrobyt, a w zamian za to nas popierajcie. Sondaże pokazują, że to działa. W dodatku również zmiana premiera przyniosła PiS w ostatnich tygodniach sondażowe odbicie, co sprawia, że społeczna legitymizacja partii rządzącej jest wciąż bardzo silna.

Opozycja, która uważa, że uliczne protesty w obronie I prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzaty Gersdorf są dla niej szansą, może się przeliczyć. Bo nawet jeśli dziś opozycja broni zasad fundamentalnych z punktu widzenia liberalnej demokracji, nie ma na razie żadnej ciekawej opowieści, którą mogłaby uwieść nagle miliony nowych wyborców.