Polska jest w Unii Europejskiej, ale polska piłka do obecności na salonach dopiero aspiruje. Ta sytuacja powtarza się od lat. Kiedy Legii, po trwających ćwierć wieku staraniach, udało się w końcu awansować do Ligi Mistrzów, Borussia Dortmund sprowadziła mistrza Polski na ziemię, wygrywając przy Łazienkowskiej 6:0. Paradoksalnie Legia lepiej wypadła w Dortmundzie, a z Realem potrafiła zremisować w Warszawie, bez wsparcia kibiców, którym UEFA zabroniła przyjścia na stadion w odwecie za łamanie zasad europejskiej cywilizacji. Te sytuacje pokazują, jaka jest polska liga, nazywana nieadekwatnie do poziomu sportowego i organizacyjnego ekstraklasą. W większości krajów Europy mistrzami zostają dziś kluby z zagranicznym kapitałem, trenerami i piłkarzami.

W Polsce też. Różnica polega na tym, że u nas nie inwestują światowe marki (z wyjątkiem producentów sprzętu sportowego, Suzuki – obecnego na koszulkach Korony Kielce, czy Allianz – w Górniku Zabrze). Polski klub nie zatrudni Juergena Kloppa i nie dobije targu z gigantem z Anglii, Hiszpanii, Niemiec czy Włoch w sprawie transferu gwiazdy futbolu.

W ekstraklasie wyróżniają się czasami anonimowi zagraniczni piłkarze i trenerzy. Królem strzelców został napastnik Wisły Carlitos, a wicekrólem Igor Angulo, Hiszpanie, którzy w swoim kraju dotarli do poziomu trzecioligowego. U nas zachwycają. Są naprawdę dobrzy na tle dziesiątków innych cudzoziemców wpychanych prezesom klubów przez obrotnych agentów lub w porównaniu z polskimi piłkarzami, o których w większości można powiedzieć, że prochu nie wymyślą. Talentów w Polsce nie brakuje, ale trudno im się rozwijać, kiedy co kilka miesięcy mają nowego trenera albo mami się ich grą za granicą, co bywa bolesnym rozczarowaniem. Średnia płaca w ekstraklasie to około 40 tys. złotych. Pod warunkiem, że klub płaci. W jednym z tych, które do wczoraj walczyły o miejsce na podium, piłkarze ostatni raz zobaczyli pieniądze w styczniu. Narzekają wszyscy, ale na każdym klubowym parkingu dla zawodników stoją luksusowe samochody. Polska pod jednym względem jest w czołówce europejskiej. Mamy najnowocześniejsze stadiony, niczym futbolowe teatry. Niestety, nie sprawdziła się teoria mówiąca, że kiedy stadiony powstaną, znikną z nich ludzie nieznający zasad kulturalnego zachowania, bo przecież chamy do teatru nie chodzą.