Bielecki: Rząd nie rozumie Amerykanów

Odrzucenie przez Baracka Obamę prośby Andrzeja Dudy o spotkanie to najpoważniejsza porażka polskiej dyplomacji od objęcia władzy przez PiS. Na domiar złego stało się to trzy miesiące przed szczytem NATO w Warszawie.

Aktualizacja: 29.03.2016 16:35 Publikacja: 28.03.2016 20:31

Bielecki: Rząd nie rozumie Amerykanów

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Nikt w Polsce nie deklarował większego entuzjazmu wobec sojuszu z USA niż ekipa rządząca. Głównym celem polityki zagranicznej prezydenta Dudy miały być stałe amerykańskie bazy w naszym kraju, a kilka lat temu obecny szef MSZ Witold Waszczykowski chciał przyjmować elementy amerykańskiej tarczy antyrakietowej właściwie bez żadnych warunków.

Dziś okazuje się jednak, że Jarosław Kaczyński i jego współpracownicy nie bardzo wiedzieli, z jakim krajem mają do czynienia. Nie zrozumieli, że rządy prawa, a w szczególności Sąd Najwyższy, są za oceanem przedmiotem niemal kultu. Właśnie dlatego zlekceważyli list senatora Johna McCaina, deklaracje rzecznika Departamentu Stanu, zakulisowe działania amerykańskiej dyplomacji, które pozwoliłyby rządowi wyjść z twarzą ze sporu o Trybunał Konstytucyjny.

PiS wpadł w zastawioną przez siebie pułapkę. I zaczął zaklinać rzeczywistość.

Najpierw szef MON zasugerował, że Amerykanie nie powinni nas uczyć demokracji, bo w Stanach istnieje ona tylko nieco ponad 200 lat. Szef MSZ zaś stwierdził, że McCain, najbardziej wpływowy republikański senator, jest niedoinformowany. A wszystko to dzieje się w czasie, gdy Unia jest słaba i tylko Ameryka może nas obronić przed agresywną Rosją.

Zamiast więc brnąć w tę coraz bardziej nietrafioną narrację, PiS powinien wrócić do korzeni i w imię racji stanu zrobić to, co konieczne, aby odbudować stosunki ze Stanami Zjednoczonymi. A więc zażegnać spór o Trybunał Konstytucyjny na warunkach zadowalających wszystkie główne siły polityczne w naszym kraju, być może nawet korzystając z amerykańskiej mediacji.

Jeśli tak się nie stanie, Andrzej Duda, zamiast zostać zapamiętany jako prezydent, który gościł pierwszy szczyt NATO w Polsce, przejdzie do historii jako ten polski przywódca, który przyczynił się do osłabienia sojuszu atlantyckiego.

Nikt w Polsce nie deklarował większego entuzjazmu wobec sojuszu z USA niż ekipa rządząca. Głównym celem polityki zagranicznej prezydenta Dudy miały być stałe amerykańskie bazy w naszym kraju, a kilka lat temu obecny szef MSZ Witold Waszczykowski chciał przyjmować elementy amerykańskiej tarczy antyrakietowej właściwie bez żadnych warunków.

Dziś okazuje się jednak, że Jarosław Kaczyński i jego współpracownicy nie bardzo wiedzieli, z jakim krajem mają do czynienia. Nie zrozumieli, że rządy prawa, a w szczególności Sąd Najwyższy, są za oceanem przedmiotem niemal kultu. Właśnie dlatego zlekceważyli list senatora Johna McCaina, deklaracje rzecznika Departamentu Stanu, zakulisowe działania amerykańskiej dyplomacji, które pozwoliłyby rządowi wyjść z twarzą ze sporu o Trybunał Konstytucyjny.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Michał Kolanko: „Zderzaki” paradygmatem polityki szefa PO, czyli europejska roszada Donalda Tuska
Komentarze
Izabela Kacprzak: Premier, Kaszub, zrozumiał Ślązaków
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielka polityka zagraniczna, krajowi zdrajcy i złodzieje. Po exposé Radosława Sikorskiego