Kozubal: Kto strzelał w Jedwabnem

Dowodem, że w Jedwabnem Niemcy mordowali Żydów mają być znalezione tam niemieckie pociski – uważa wiceprzewodniczący klubu PiS Jacek Żalek. Kolejne kłamstwo jedwabieńskie, które padło z jego ust?

Aktualizacja: 19.03.2018 07:59 Publikacja: 18.03.2018 11:39

Kozubal: Kto strzelał w Jedwabnem

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

W programie „Tak i Nie" w Polsat News poseł Żalek nazwał „parszywym kłamstwem obarczanie Polaków za zbrodnie w Jedwabnem". Dalej zaś stwierdził: - Polacy byli spędzeni przez uzbrojonych Niemców, byli tam Niemcy i znaleziono tam łuski z niemieckiej broni. Natomiast uznano, że bez obecności Polaków, nie doszłoby do tej zbrodni - tłumaczył Żalek.

Z przekazu posła Żalka ma wynikać, że jeżeli w Jedwabnem znaleziono łuski z niemieckiej broni, to pewnie, i Niemcy zabili Żydów. Strzelali do nich? Tyle, że ten sposób myślenia posła rozjeżdża się z dowodami zebranymi w trakcie prokuratorskiego śledztwa prowadzonego przez IPN w sprawie zbrodni w Jedwabnem. Bo w Jedwabnem znaleziono i owszem liczne łuski i pociski, tyle że nie tylko niemieckie, ale też rosyjskie z różnych bitew.

W trakcie prowadzonych w tej miejscowości czynności prokuratorskich w kwietniu 2001 r. przeszukane zostało przez saperów wojskowych z Orzysza z wykorzystaniem wykrywaczy metalu zarówno miejsce zbrodni, czyli tam gdzie znajdowała się spalona stodoła i teren przyległy.

Śledczy znaleźli liczne artefakty pochodzące z wojny, a prokurator otrzymał od przedstawicieli Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa cztery łuski karabinowe typu Mauser i jedną typu Mosin. Łuski te włączono do materiałów śledztwa.

W trakcie tych czynności na terenie, gdzie znajdowała się stodoła zabezpieczono: pocisk karabinowy, trzy zapalniki i fragment pocisku artyleryjskiego (skorupę), monetę radziecką o nominale 5 kopiejek, dwie łuski karabinowe. W okolicach kirkutu żydowskiego znaleziono zaś 15 łusek karabinowych, 2 naboje karabinowe, pocisk karabinowy, element zapalnika, zapalnik, zgięty drut przypominający wycior oraz spłonkę z napisami w języku niemieckim. Wszystkie te rzeczy zostały zabezpieczone i przekazane do Wydziału Badań Broni i Balistyki Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego w Warszawie.

Już w trakcie wstępnych czynności związanych z ekshumacjami (do których w ostateczności nie doszło na podstawie decyzji ówczesnego prokuratora generalnego prof. Lecha Kaczyńskiego) w obrębie fundamentów stodoły ujawniono kilkadziesiąt łusek karabinowych systemu Mauser 7,92 mm. Z kolei w miejscu gdzie znajdował się grób ofiar tej zbrodni i poza fundamentem stodoły znaleziono dalsze przedmioty, m.in. ułamane ostrze bagnetu niemieckiego. W jednym z grobów znaleziono też silnie skorodowaną łuskę karabinową (destrukt) i inną łuskę.

Amunicja i łuski zostały przekazane do badań. Co ciekawe, na potrzeby grupowej identyfikacji broni, od której pochodziły łuski, które zabezpieczono w śledztwie, IPN otrzymał z Federalnego Urzędu Kryminalnego w Wiesbaden (Niemcy) materiał porównawczy czyli 10 łusek karabinowych typu Mauser kal. 7,92 mm. Pochodziły one od amunicji odstrzelonej współcześnie ze sprawnych karabinów maszynowych MG 34 i MG 42, czyli takich jakie używali Niemcy w czasie wojny.

W miejscu oględzin prokuratorskich zostały też znaleziona amunicja kal. 7,62 mm stosowana w karabinkach i karabinach Mosin produkcji rosyjskiej (na niektórych na denku zachowała się data produkcji - 1912), tarcza nastawna zapalnika artyleryjskiego, z napisami w języku rosyjskim, łuski karabinowe typu Mosin, kal. 7,62 mm i Mauser, kal. 7,92 mm, z datami produkcji 1907-1914, drut wyciora karabinowego, który pochodził od karabinu Mosin model 1891 lub Mosin model 1938.

Jak ustalili biegli, dwadzieścia sześć łusek typu Mauser zostało odstrzelonych z karabinu maszynowego produkcji niemieckiej MG 42.

W grobie nr 1 znaleziono też łuskę karabinową typu Mauser, kaliber 7,92 mm, wyprodukowaną w 1939 r. i odstrzeloną z karabinu maszynowego MG 42. Z kolei fragment bagnetu produkcji niemieckiej oznaczony został w materiałach śledztwa jako wzór S 84/98. „Poza łuskami zidentyfikowanymi, jako odstrzelone z karabinu maszynowego MG 42, nie można jednoznacznie określić modeli broni, jakie posłużyły do odstrzelenia naboi, od których pochodziły pozostałe odstrzelone łuski" – stwierdził biegły. Jedną z łusek przekazanych przez Radę prokuratorowi zidentyfikowano jako wyprodukowaną w 1939 roku. Jednak co stwierdził biegły „badanie stanu tej łuski pozwoliło wykluczyć, że przebywała ona w ogniu pożaru". Odstrzelono ją z karabinu maszynowego MG 42.

Z materiału dowodowego zebranego przez prokuratora jednoznacznie wynika, że „pod stodołą w Jedwabnem, w dniu 10 lipca 1941 r. nie oddawano strzałów z broni palnej". „Należy podkreślić, że twierdzenia o użyciu broni palnej w większości zaczęły się pojawiać w zeznaniach świadków zasadniczo dopiero po podaniu do wiadomości publicznej informacji o znalezieniu łusek w trakcie prac ekshumacyjnych" – dodał śledczy.

Przyjęto, że znalezienie w tym miejscu licznych łusek produkcji rosyjskiej i niemieckiej z okresu przed i w czasie I wojny światowej wskazują, że „są pozostałością walk prowadzonych na tych terenach". Datowanie ich produkcji urywa się na roku 1915. Wtedy bowiem linia frontu niemiecko - rosyjskiego przebiegała w okolicach Jedwabnego. Świadczy o tym choćby znaleziona na terenie prac ekshumacyjnych fragment klamry od pasa, z wizerunkiem dwugłowego orła carskiego i monet o nominale 5 kopiejek, i dacie emisji 1881 roku, o nominale 2 fenigów i dacie emisji 1905 roku oraz o nominale 5 fenigów i dacie emisji 1912 roku.

Z kolei zdaniem prokuratora IPN „identyfikacja dużej ilości łusek odstrzelonych z karabinu maszynowego MG 42 wyklucza ich związek ze sprawą zbrodni z 1941 roku". Broń ta została przyjęta na uzbrojenie w 1942 roku (po raz użyto jej bojowo w walkach toczonych w maju i czerwcu 1942 r. w Afryce Północnej).

A jak wytłumaczył śledczy znalezienie w grobie nr 1 łuski niemieckiej z 1939 r. odstrzelonej z karabinu maszynowego MG 42? Ocenił, że to efekt zanieczyszczenia grobu. W roku 1945 w okolicach miejsca zbrodni prowadzone były działania wojenne.

O prowadzeniu działań bojowych w okolicach, gdzie znajdują się groby ofiar zbrodni z dnia 10 lipca 1941 r. świadczy zabezpieczenie zapalników artyleryjskich i fragmentu (skorupy) pocisku artyleryjskiego.

Z badań źródłowych wynika, że w czasie II wojny światowej w rejonie Jedwabnego prowadzone były następujące działania wojenne: 7 września 1939 r., gdy niemiecka forteczna brygada piechoty Loetzen zajęła Jedwabne po krótkiej walce z plutonem zwiadowców konnych 135 pp., a także podczas przechodzenia przez rejon miasta oddziałów rozpoznawczych niemieckiej 10 dywizji pancernej, gdy doszło do potyczki z polskim plutonem zwiadu konnego ze składu odcinka umocnionego „Wizna", znajdującego się w pasie obrony Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Narew".

„W 1941 było trochę strzelaniny, bo trochę Ruskich broniło się na żydowskich mogiłkach" – taka relacja jednego ze świadków znajduje się w aktach śledztwa IPN.

Jedwabne zostało zdobyte 23 stycznia 1945 r. przez sowiecką 50 armię 2 Frontu Białoruskiego. Jeden ze świadków potwierdził, że w tym czasie w okolicach miasta toczył się całodobowy bój. Niemcy bronili się w okopach przed Rosjanami w okopach znajdujących się w okolicy cmentarza żydowskiego oraz okolicy miejsca, gdzie uprzednio stała spalona stodoła. Pozostałości tych transzei widoczne były jeszcze w latach 60.

Zastanawiam się dlaczego poseł Żalek, co i rusz powiela sformułowania, które można byłoby zaliczyć do tzw. kłamstwa jedwabieńskiego? Czy to związane jest z próbą konsolidacji wokół siebie narodowego elektoratu przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi?

Czy takich sformułowań, które są sprzeczne z ustaleniami IPN nie powinien zbadać w ramach nowego – od niedawna obowiązującego prawa prokurator IPN? Dlaczego? Ponieważ, poseł w podważa okoliczności zabójstwa obywateli Rzeczpospolitej, bo chyba nikt nie wątpi, że zostali tam zabici Polacy o żydowskich korzeniach.

W programie „Tak i Nie" w Polsat News poseł Żalek nazwał „parszywym kłamstwem obarczanie Polaków za zbrodnie w Jedwabnem". Dalej zaś stwierdził: - Polacy byli spędzeni przez uzbrojonych Niemców, byli tam Niemcy i znaleziono tam łuski z niemieckiej broni. Natomiast uznano, że bez obecności Polaków, nie doszłoby do tej zbrodni - tłumaczył Żalek.

Z przekazu posła Żalka ma wynikać, że jeżeli w Jedwabnem znaleziono łuski z niemieckiej broni, to pewnie, i Niemcy zabili Żydów. Strzelali do nich? Tyle, że ten sposób myślenia posła rozjeżdża się z dowodami zebranymi w trakcie prokuratorskiego śledztwa prowadzonego przez IPN w sprawie zbrodni w Jedwabnem. Bo w Jedwabnem znaleziono i owszem liczne łuski i pociski, tyle że nie tylko niemieckie, ale też rosyjskie z różnych bitew.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Trzydzieści siedem sekund Izabeli Bodnar
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielkiej wojny na Bliskim Wschodzie jeszcze nie można uznać za odwołaną
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Donald Trump zrobił PiS-owi przysługę. Niedźwiedzią
Komentarze
Donald Trump i Andrzej Duda zjedli kolację. I dobrze, to właśnie polityka
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Polacy sceptyczni wobec Unii. To efekt oswajania z geopolityczną katastrofą