Dlatego każda epoka ma swoje mity historyczne, czyli mówiąc w wielkim uproszczeniu: opowieści, które opierają się na faktach, ale przybierają uproszczoną formę. Dlatego są one mitami, że opowiadają w pewnej przenośni o korzeniach ideowych całego narodu, o ideach przez te grupę wyznawanych. Służą przekonywaniu obywateli do takiej, a nie innej polityki.

Jednym z najważniejszych mitów III RP był mit Okrągłego Stołu – do czasu, bo dzisiaj coraz mniej ma on zwolenników. Tylko czekać, aż w jego miejsce powstanie mit III RP budujący rzewne wspomnienie handlu z łóżek polowych, początków transformacji, pozytywistyczny mit ciężkiej pracy w stylu Bolesława Prusa (chyba PO powinna zacząć go lepić).

Mitem naszych czasów jest ten o Żołnierzach Wyklętych. Z czasem każdy mit, jeśli jest nadmiernie forsowany przez państwo, staje się częścią oficjalnego obrządku: interesuje coraz bardziej oficjeli, a coraz mniej zwykłych ludzi. Spece od internetu podkreślają, że w sieci spadło już zainteresowanie Wyklętymi, co zwiastuje, że obywatele zaczną szukać nowych propozycji wyjaśnienia ideowych zawiłości świata, w którym żyją. Często w sytuacjach mocnego forsowania jednej opowieści o historii powstaje zainteresowanie kontrmitem, który wytwarza się w opozycji do oficjalnej narracji.

Ustawa degradacyjna została przyjęta w czasie wzrostu poparcia dla SLD. Jeśli dodać do niej ustawę dezubekizacyjną oraz fakt, że opowieść historyczna środowiska Sojuszu to historia generała Jaruzelskiego jako „tragicznego bohatera", to mniej więcej wiadomo, czego oczekiwać – dalszego wzrostu poparcia dla lewicy. PiS często szukało zwolenników także wśród tych, którzy mieli sentyment do minionej epoki. Klasycznym, ale niejedynym przykładem tego była wyprawa wyborcza PiS do Sosnowca w 2010 r. Teraz część tych wyborców powróci zapewne do lewicy, bo zbyt mocno uderzono w ważne dla nich wartości, a jak wiadomo, ludzi prowokuje się politycznie nie wizją kolorowego telewizora w każdym domu, ale ideowym sporem.

Niektóre polskie mity są bardziej jednoczące niż inne – przykładem mity AK i powstania warszawskiego. W nich przez lata odnajdywał „swój początek" i liberał, i socjalista, i konserwatysta. Dzisiaj jednak w modzie są mity bardziej dzielące, niż łączące. Jaka polityka, takie mity.