Na rodzinę, w której dorasta dziecko niepełnosprawne intelektualnie lub chore psychicznie, spada ogromna odpowiedzialność i cała masa codziennych trudności. Nikt nie jest przygotowany na to, by sobie z nimi radzić. I niektórzy sobie nie radzą. Szpitale psychiatryczne pełne są najmłodszych, których rodziny nie zabrały do domu na święta albo odwiozły natychmiast po Wigilii. To czasem samotne matki (ojciec bardzo często odchodzi, kiedy w rodzinie pojawiają się kłopoty tego rodzaju), które nie dają już rady, ale to także tacy rodzice, którzy nie wyobrażają sobie świątecznego wypadu na narty w Austrii w towarzystwie swojego niepełnosprawnego dziecka.

Ale jeżeli mamy do czynienia z sytuacjami krańcowymi, jeśli wiadomo, że czasem ciężar wychowawczy robi się zbyt potężny, to powinniśmy zbudować taki system wsparcia, który tym, którzy chcą, pomoże w opiece. Nauczy postępowania z chorym psychicznie dzieckiem, tego, jak je zrozumieć i jak pomagać, albo da wytchnienie, kiedy całodobowa opieka okaże się ponad siły. W Polsce takie wsparcie praktycznie nie istnieje.

A z chorych, samotnych, nieszczęśliwych dzieci wyrastają samotni, chorzy, nieszczęśliwi dorośli.