Podczas posiedzenia rady nadzorczej spółki joint venture RB Rail przedstawiciele republik nadbałtyckich porozumieli się co do wspólnego modelu zakupów i podziału stref odpowiedzialności przy realizacji trasy kolejowej Rail Baltica – poinformowała spółka w czwartek.
Litwa, Łotwa i Estonia uzgodniły, że wszystkie przetargi zostaną podzielone na trzy grupy: przetargi tylko spółki RB Rail, własne każdego państwa i odpowiedzialnej za inwestycję organizacji pod kontrolą spółki oraz wspólne dla wszystkich zakupy.
Rail Baltica ma być gotowa do 2024 r. Połączy Estonię, Łotwę i Litwę z Polską i Niemcami (Berlin). W planach jest przedłużenie trasy do Wenecji, a także tunel podmorski między Tallinem a Helsinkami. W tym roku Litwa zakończy modernizację odcinka od granicy z Polską do Kowna.
Niedawno okazało się jednak, że warta blisko 0,5 mld euro inwestycja jest zagrożona. O możliwym pozbawieniu Rail Baltica unijnego dofinansowania powiadomił Michael Kramer, szef komisji ds. transportu i turystyki Parlamentu Europejskiego. Powodem miał być brak porozumienia republik, a szczególnie wymagania Litwy. Litwa obawia się, że ponieważ kontrakty na roboty zawiera RB Rail – zarejestrowana na Łotwie, to i VAT trafi do łotewskiej kasy. Wilno chciało, by podatek za prace wykonane na litewskiej ziemi także tam był płacony.
– Musimy zrozumieć, że większość pieniędzy na tę inwestycję pochodzi z UE i obowiązuje tu jedna zasada: korzystasz lub tracisz. Jeżeli pieniądze przeznaczone na Rail Baltica nie zostaną przez republiki nadbałtyckie wykorzystane, to trafią do Niemiec, Austrii albo Francji. To powinni dobrze zrozumieć politycy. Ważny jest także udział Polski – powiedział Kramer.