We wtorek upływał 3-letni okres, w którym PKP Intercity miały możliwość dokonania tzw. zamówień uzupełniających na maksymalnie 10 elektrycznych zespołów trakcyjnych od Pesy bez odrębnego przetargu. Taką opcję przewidywała umowa z 2014 r., w ramach której przewoźnik zakupił w bydgoskiej fabryce 20 Dartów za ok. 1,3 mld zł, z czego ok. 570 mln zł pochodziło z pieniędzy unijnych.
W komunikacie przekazanym we wtorek PAP Pesa napisała, że decyzję PKP Intercity przyjmuje do wiadomości i szanuje, choć jest rozczarowana, "że PKP IC nie wzbogaca swojej floty o nowe pociągi, które – mimo, że zostały zbudowane w rekordowym w skali Europy czasie 13 miesięcy", a "po wyeliminowaniu problemów +wieku dziecięcego+ i naprawieniu błędów naszych poddostawców osiągnęły wskaźniki niezawodności na poziomie średnio 97 proc."
Pesa podkreśliła, że rezygnacja przez przewoźnika z opcji na dodatkowe pociągi jest nie tylko problemem dla firmy, ale dotyczy także kilkuset firm współpracujących przy projektowaniu i produkcji.
- Dla Pesa decyzja PKP IC nie pozostanie zapewne bez wpływu na kondycję finansową i politykę zatrudnienia, a przypominamy, że mimo braku zamówień z rynku krajowego w roku 2016, inaczej niż konkurencja, nie zwalnialiśmy pracowników, czekając na zamówienie Dart - napisano w komunikacie.
Producent taboru szynowego zaznaczył, że dzięki dywersyfikacji produktów i rynków ma dla kogo pracować. Obecnie realizuje zamówienia na elektryczne zespoły trakcyjne dla Przewozów Regionalnych, Kolei Śląskich i Podkarpacia, będzie też dostarczać tramwaje dla Bydgoszczy i Łodzi. Dodał również, że jest w trakcie produkcji i homologacji pojazdów dla Deutsche Bahn, a z PKP Intercity wiąże go projekt budowy lokomotywy dwunapędowej.