Prokuratura Krajowa uważa, że trzej Rosjanie z wieży kontroli lotów lotniska Sewiernyj w Smoleńsku świadomie doprowadzili 10 kwietnia 2010 r. do katastrofy polskiego samolotu. Chce im postawić nowe, poważne zarzuty, za które grozi do 12 lat więzienia.
– Podstawą jest całokształt zebranego materiału dowodowego, a w szczególności opinia fonoskopijna z odczytu rejestratora P500, która pozwoliła zrekonstruować więcej wypowiedzi niż poprzednia opinia Instytutu Ekspertyz Sądowych – mówił prok. Marek Pasionek, zastępca prokuratora generalnego, kierujący smoleńskim śledztwem.
Rok temu postępowanie w sprawie katastrofy przejął specjalny zespół śledczy z Prokuratury Krajowej. O najważniejszych ustaleniach poinformowano w poniedziałek na specjalnej konferencji.
Jakie słowa kontrolerów udało się odtworzyć? Nie wiadomo. Śledczy na razie milczą. – Działanie kontrolerów było jedną z przyczyn katastrofy – mówi jedynie prok. Marek Kuczyński, szef prokuratorskiego zespołu.
Z dotychczasowych ustaleń prokuratorów wynika, że rosyjscy kontrolerzy wprowadzali w błąd załogę Tu-154M, gdy maszyna znajdowała się ok. 8 km od lotniska. Podawali pilotom fałszywe komunikaty o tym, że są na kursie i ścieżce, choć tracili obraz na monitorach radarów. Nie zamknęli też lotniska.